MIASTO NIEZŁOMNE (KIJÓW 1941/2022)

PIOTR KORCZYŃSKI, Newsweek, nr 10, 7-13.03.2022 r.

Nieprzypadkowo prezydent Wołodymyr Żeleński porównał barbarzyński atak Putina na stolicę Ukrainy do walki o Kijów z przełomu lata i jesieni 1941 roku

Prezydent Rosji nie dość, że bredzi, wyzywając prawowity ukraiński rząd od nazistów i narkomanów, nie dość, że odmawia Ukraińcom prawa do miana narodu, to w swym ataku na Kijów i inne ukraińskie miasta wzoruje się na poczynaniach dwóch największych tyranów XX wieku – Hitlera i Stalina.

KOLEBKA NAD DNIEPREM

Gdy książę kijowski Włodzimierz w 988 roku przyjął chrzest w obrządku greckim, Kijów był już w gronie największych miast w Europie. Przebiegał przezeń jeden z najsławniejszych w średniowieczu traktów handlowych, zaczynający się w krajach skandynawskich, a kończący w Cesarstwie Bizantyjskim. Między innymi to nim, przez Nowogród Wielki i dalej Dnieprem, ciągnęli wikingowie, łupiąc okoliczne osiedla, by w końcu zasiąść na kijowskim tronie książęcym.

Nie oni jednak byli twórcami Rusi Kijowskiej. Wybitni badacze Ukrainy i Rosji, profesorowie Władysław Serczyk, Ludwik Bazylow i Paweł Wieczorkiewicz, zgodnie podkreślają, że Waregowie, jak nazywano na Wschodzie wikingów, stopili się szybko z masami ludności słowiańskiej, których kultura znacznie przewyższała przybyszów. „Państwo staroruskie, zwane w źródłach

zwykle Rusią Kijowską, stanowi zatem rezultat długotrwałej ewolucji stosunków gospodarczych i społecznych wśród plemion wschodniosłowiańskich i jego geneza mieści się całkowicie w ramach działania czynników wewnętrznych”. Warto przypomnieć te słowa Bazylowa i Wieczorkiewicza wszystkim tym, którym przychodzi do głowy podważanie tradycji państwowości ukraińskiej. Ukraińcy – podobnie jak inne narody europejskie – mają prawo i wszelkie podstawy odwoływać się do wczesnośredniowiecznych korzeni.

Warto też przypomnieć, że zięciami księcia Jarosława Mądrego (1019-1054) byli królowie Francji, Norwegii i Węgier, a synową – córka cesarza bizantyjskiego. Z wzniesionych za panowania tego księcia wielkich budowli do dziś zdumiewa pięknem sobór św. Zofii. Był Kijów od początku nie tylko centrum politycznym, ale i kulturalnym Rusi. W Ławrze Peczerskiej powstała kronika mnicha Nestora „Powieść minionych lat”.

Na dworze Jarosława Mądrego sporządzono pierwszy kodeks praw nazwany „Ruską prawdą”. Pierwszą wyższą uczelnię w Kijowie założył w 1632 roku metropolita prawosławny Piotr Mohyła pod nazwą Akademii Kijowsko-Mohy- leńskiej, która była uważana za jeden z wiodących ośrodków naukowych w Rzeczypospolitej, a następnie imperium rosyjskim.

Przez wieki Kijów był perłą w koronach królów polskich, a następnie carów rosyjskich, lecz jednocześnie jego mieszkańcy zawsze podkreślali swą odrębność kulturową, religijną i wreszcie narodową. Jakchoćby powstałe w 1615 roku Bractwo Kijowskie – organizacja religijno-społeczna mieszczan ukraińskich wyznania prawosławnego, prowadząca działalność oświatową oraz samopomocową. Jednym z jego najaktywniejszych członków był hetman Piotr Konaszewicz-Sahajdaczny – wódz kozacki, a jednocześnie obrońca granic Rzeczypospolitej pod Chocimiem w 1621 roku. W czasie pertraktacji z komisarzami koronnymi w 1649 roku Bohdan Chmielnicki oświadczył: „Kijów jest mój, a ja w nim panem i wojewodą”. Po rozejmie andruszowskim w 1667 roku Kijów przeszedł pod władztwo carów rosyjskich i z czasem stał się jednym z głównych ośrodków opozycji wobec ich rządów. Między innymi odegrał ważną rolę w ruchu dekabrystów. Wreszcie Kijów stał się ważnym ośrodkiem ukraińskiego ruchu narodowego. Kiedy w 1914 roku władze rosyjskie zabroniły mieszkańcom wzięcia udziału w uroczystych obchodach stulecia urodzin Tarasa Szewczenki, odpowiedzią był wybuch w mieście masowych manifestacji i strajków. Kiedy Kijów dostał się pod władzę bolszewików, nie zapomnieli oni o wolnościowych tendencjach Ukraińców, czego ukoronowaniem był Hołodomor – sztucznie wywołany na rozkaz Stalina wielki głód na początku lat trzydziestych ubiegłego wieku.

WZORCE PUTINA

Zabytków klasy światowej byłoby w stolicy Ukrainy znacznie więcej, gdyby nie kataklizmy wojenne. Pierwszym był najazd tatarski w 1240 roku. Po 74 dniach oblężenia armia Batuchana doszczętnie zniszczyła zdobyte miasto. Kolejne konflikty – nawet walki z lat I wojny światowej, rewolucj i bolszewickiej i woj ny domowej w Rosji – nie groziły jednak całkowitym zniszczeniem miasta, aż nadszedł czerwiec 1941 roku.

Po ataku Niemiec na Związek Radziecki z liczącego ponad osiemset tysięcy mieszkańców Kijowa na front udało się około dwieście tysięcy mężczyzn, a w samym mieście zaczęto tworzyć oddziały pospolitego ruszenia. Jednocześnie ruszyła ewakuacja zakładów pracy i fabryk.

Kijów stał się miastem frontowym już 10 lipca 1941 roku, a bronić miały go siły Frontu Południowo-Zachodniego, które znalazły się szybko w gigantycznym kotle. Dowództwo niemieckiej Armii Południe do szturmowania Kijowa rzuciło dziesięć dywizji piechoty, dwie dywizje zmotoryzowane oraz dwie dywizje pancerne. Szybko okazały się one niewystarczające – miasto broniło się zaciekle mimo ostrzału artyleryjskiego i bombardowań lotniczych.

Szef sztabu generalnego wojsk lądowych, generał Franz Haider, 8 sierpnia zanotował w swym dzienniku: „6 Armia idzie w Kijowie naprzód bardzo powoli”, a dziesięć dni później zacytował dyrektywę Hitlera: „Kijów zmienić w gruz i popiół: połowę roboty musi wykonać lotnictwo. Na część roboty przypadającą dla artylerii wystarczy 9 pociągów amunicji dla ciężkich moździerzy, 7,5 pociągu amunicji do ciężkich haubic polowych. Proponuje się użyć trzech dywizjonów artylerii ciężkiej, ja uważam, że potrzeba pięć. Hitler”.

Piszę ten tekst w ósmym dniu agresji Putina na Ukrainę – czy dyrektywa Hitlera będzie kiedyś porównywana z rozkazami dla agresorów pisanymi w Moskwie.

MIASTO W OTCHŁANI

19 WRZEŚNIA, PO SIEDEMDZIESIĘCIU JEDEN DNIACH Zaciekłej obrony, w samo południe swastyka zawisła nad cytadelą kijowską. Nie było to łatwe zwycięstwo – zginęło tysiąc niemieckich żołnierzy, ponad trzy tysiące było rannych. Jeden z nich pisał do domu: „Dziękuję Panu Bogu za życie. Nie umiem wyrazić, jak wiele miałem szczęścia i jak bardzo przypadek pomógł mi, że przeżyłem to wszystko”. Jak miało się okazać, jego radość była przedwczesna.

Niemal w tym samym czasie, w którym zdobyto Kijów, Niemcy zamknęli w gigantycznym kotle i zniszczyli większość armii Frontu Południowo-Zachodniego. Było to największe zwycięstwo taktyczne w dziejach wojen, które jednak nie przerodziło się w sukces strategiczny. Większość wyższych niemieckich dowódców uświadomiła sobie, że zbyt wiele czasu zajęło im zdobywanie stolicy Ukrainy. Tak więc Kijów ocalił Moskwę, gdzie zimą 1941 roku ostatecznie zatrzymano niemiecki blitzkrieg.

Jednak prawdziwy dramat ukraińskiej stolicy dopiero miał się rozegrać. Mimo ciężkiego ostrzału i bombardowań centrum miasta było w stanie prawie nienaruszonym. Niemcy bardzo szybko zaczęli je adaptować na potrzeby wojska i administracji okupacyjnej, ale wówczas rozpętała się apokalipsa. Już 20 września miastem wstrząsnęła pierwsza wielka eksplozja – w powietrze wyleciał arsenał w pobliżu Ławry Peczerskiej, grzebiąc pod gruzami niemieckich artylerzystów. Cztery dni później potężna eksplozja zniszczyła magazyn zdobycznej broni i amunicji w pobliżu poczty głównej. Po chwili kolejne wybuchy zniszczyły sąsiedni budynek, przed którym akurat stawiły się tysiące kijowian, by zdać zakazane przez okupanta przedmioty, między innymi odbiorniki radiowe i strzelby myśliwskie. Po piętnastu minutach od tych wybuchów eksplozje wstrząsnęły hotelem Grand, a następnie Arcade i Continentalem – we wszystkich kwaterowali wyżsi oficerowie niemieccy.

Noc i następny dzień przyniosły kolejne eksplozje, zniszczenia i ofiary. W mieście nie działały wodociągi, nie było czym gasić pożarów, które rozprzestrzeniały się błyskawicznie na całe ulice. Zdesperowani saperzy niemieccy zaczęli wysadzać budynki trotylem, by w ten sposób tworzyć przegrody dla ognia. Pożar ostatecznie ugaszono dopiero 29 września. Niemcy swe straty oszacowali na dwustu zabitych; ilu zginęło kijowian, dokładnie nie wiadomo. Szacuje się, że jesienią 1941 roku liczba mieszkańców zmalała do trzystu tysięcy.

Za całą akcję byli odpowiedzialni agenci NKWD, którzy rozmieścili ładunki wybuchowe, najczęściej odpalane zdalnie, a następnie podsycali pożary butelkami z benzyną. Taką samą taktykę zastosowali wcześniej w Rydze, lecz Niemcy nie wyciągnęli z tego żadnych wniosków.

Odpowiedzialnością za dywersję sowieckich służb Niemcy obciążyli Żydów. 29 września wszyscy z Kijowa i okolic mieli się stawić o ósmej rano u zbiegu ulic Mielnikowskiej i Dochturowskiej. Temu, kto się nie zgłosi, grożono natychmiastowym rozstrzelaniem.

Przeszło 33 tysiące ludzi (inne szacunki mówią o ponad 50 tysiącach) popędzono do Babiego Jaru, tuż za miastem. Kazano im się rozebrać i zostawić wszystkie rzeczy. „Na dnie wąwozu były trzy grupy strzelców, każda złożona mniej więcej z dwunastu ludzi – zeznawał Kurt Werner, jeden z oprawców z SS. – Każda kolejna grupa Żydów musiała się położyć na wierzch na zwłokach tych, którzy zostali już rozstrzelani. Strzelcy stali za Żydami i zabijali ich strzałem w potylicę”. Mordowanie trwało dwa dni, a przez cały okres okupacji w Babim Jarze zginęło przeszło sto tysięcy ludzi. Nie było to jedyne miejsce masowych zbrodni pod Kijowem. W niedalekiej Darnicy Niemcy zorganizowali obóz jeniecki, w którym wymordowali sześćdziesiąt osiem tysięcy jeńców radzieckich, kolejne dwadzieścia pięć tysięcy zginęło w obozie syreckim.

CZY HISTORIA UCZY?

Ci kijowianie, którym przyszło znosić 778 DNI okupacji swego miasta, narażeni byli nie tylko na niemieckie represje – łapanki do obozów koncentracyjnych i na roboty przymusowe, zbiorowe egzekucje za prawdziwą lub domniemaną pomoc partyzantom – ale i na torturę głodu. Na jednego mieszkańca Kijowa przypadało 20 deka chleba na tydzień. Tylko robotnicy w fabrykach mogli liczyć na dodatkowy przydział wynoszący 60 dekagramów.

Armia Czerwona odbiła Kijów 6 listopada 1943 roku. Przez trzy dni trwały ciężkie walki, podczas których Niemcy zastosowali tę samą taktykę spalonej ziemi co enkawudziści dwa lata wcześniej. Systematycznie podpalali i wysadzali w powietrze nie tylko fabryki, domy mieszkalne oraz wiele cennych zabytków ukraińskiej przeszłości. Wysadzono wszystkie mosty na Dnieprze, zabudowania dworca kolejowego, elektrownię, wodociągi i kanalizację. W ruinę obrócono ponad 1740 dużych domów mieszkalnych, 3600 domów jednorodzinnych, 940 budynków komunalnych. Przeszło dwieście tysięcy kijowian zostało pozbawionych dachu nad głową. Kreszczatik – główna aleja Kijowa – przypominał wielkie cmentarzysko wypełnione gruzami, rozbitym szkłem i resztkami domowych sprzętów. Doszczętnie zniszczono uniwersytet, spalono Archiwum Akt Nowych oraz bibliotekę, w której znajdowało się 1,3 min książek. Przede wszystkim jednak wymordowano tysiące mieszkańców. A ci, którzy doczekali wyzwolenia z rąk żołnierzy 1 Frontu Ukraińskiego, musieli spodziewać się represji ze strony Smierszu i NKWD.

Do tych wszystkich zbrodni i zniszczeń dokonanych przez podwładnych Hitlera i Stalina zostaną kiedyś dopisane te, które dziś czynią podwładni prezydenta Putina. Rosjan i Ukraińców – dwa wielkie narody czerpiące z dziedzictwa Rusi Kijowskiej – łączą dramatyczne doświadczenia ze strony zbrodniczych totalitaryzmów i lat wielkiej wojny ojczyźnianej. Władimir Putin, chcąc zniszczyć Kijów i niezawisłość Ukrainy, depcze pamięć bohaterskich obrońców miasta – ukraińskich i rosyjskich weteranów wojny z Hitlerem.

Opracował: Leon Baeranowski – Buenos Aires, Argentyna