Nieświęte wojny Billa Gatesa

>Wojciech Golonka, DoRzeczy, nr 14/422, 26.04-3.05.2021 r.

Właściciel Microsoftu ma pomysł, jak rozwiązać pandemię i urządzić po niej nowy, lepszy świat, jego głos, ochoczo powielany przez media, przekłada się na decyzje światowych agend, a nawet rządów. W jaki sposób wizjoner z branży IT przekwalifikował się na pandemiczną wyrocznię i co nas czeka, jeśli jego dążenia się ziszczą?

Bill Gates, przez lata najbogatszy człowiek świata, to osoba, której nie trzeba przedstawiać. Warto jednak zwrócić uwagę na kilka aspektów jego drogi do zawrotnego sukcesu, naświetlających jego osobowość i metody działania. Wychowywał się w zamożnej amerykańskiej rodzinie (ojciec był wpływowym prawnikiem w Seattle, matka z kolei pochodziła z rodziny bankierów] w duchu pracowitości i stałego współzawodnictwa, gdzie sukces był wynagradzany, a przegrana piętnowana. Błyskotliwy matematyk, wraz z kolegą Paulem Allenem, z którym później założył Microsoft, pasjonował się programowaniem i jeszcze jako nastolatek zarobił swoje pierwsze pieniądze, programując na szkolnym komputerze (na początku lat 70. komputer był absolutną rzadkością]. Rodzice chcieli dla niego kariery prawnika, ostatecznie jednak porzucił studia na elitarnym Harvardzie dla pisania programów umożliwiających obsługę komputerów przez laików i hobbystów.

Przełomem w jego życiu okazała się stała współpraca z IBM, którą umożliwiły mu koneksje matki. IBM chciał podjąć masową produkcję „pecetów” (PC – per- sonal computer], nie miał jednak dla nich własnego systemu operacyjnego. Jak relacjonuje film dokumentalny „Bill Gates: Saga Microsoftu” (Stephane Malterre, Tac Presse 2012], na spotkaniu biznesowym 25-letni Gates zablefował, że jego firma potrafi zrobić odpowiedni system operacyjny dla komputerów IBM, a następnie kupił od informatyka Tima Patersona opracowany przezeń Q-DOS, który dostosował i przemianował na MS-DOS. Przy czym kluczem do sukcesu finansowego była jego strategia biznesowa, stanowiąca novum w tej dziedzinie – Microsoft nie tylko sprzedał IBM możliwość użytkowania swego oprogramowania, lecz także pobierał opłatę za każdy komputer sprzedany z MS-DOS.

ŚWIĘTE WOJNY MICROSOFTU

Pecety IBM cieszyły się dużą popularnością na rynku i zaczęły zalewać amerykańskie biura oraz domy, jednak bardzo szybko ich dominującej pozycji zaczął zagrażać konkurencyjny produkt Apple? komputer Macintosh, z atrakcyjnym interfejsem z ikonkami programów oraz pierwszą myszką i kursorem na ekranie, był banalnie prosty w obsłudze, również przez dzieci. Gates był nim zachwycony i dostrzegał jego ogromny potencjał. W filmie „Saga Microsoftu” Marlin Eller, ówczesny inżynier Microsoftu, opowiada, jak szef postawił mu Macintosha na stole i polecił wykorzystać z niego, co tylko się da. Powstał wówczas pierwszy Windows, a ponieważ pecety w sprzedaży były dwukrotnie tańsze od Macintoshów, w latach 90. ponad 90 proc, komputerów na świecie korzystało z systemu operacyjnego Microsoftu. W1995 r. Bill Gates stał się najbogatszym człowiekiem na Ziemi, a okładka „Timesa” utytułowała go nawet „Panem świata”.

Tymczasem już trzy lata później zaliczył on bolesny upadek z piedestału. Gates, który doskonale wyczuł i wykorzystał nadchodzącą erę komputerów osobistych, przegapił początek rewolucji internetowej. Nie widząc potencjału tego nowego narzędzia komunikacji, czekał, podczas gdy przeglądarka Netscape zaczęła podbijać rynek. Microsoft zaczął gonić rywala ze swym Internet Explorerem, przy czym robił to bezwzględnie, odwołując się nawet do szantażu, jak opisywał w „Sadze” śledczy Christopher Sprigman, dając producentom komputerów wybór: albo przestaną instalować na gotowych pecetach program konkurenta, albo stracą dostęp do Windowsa w ogóle i przestaną się liczyć na rynku. Jak wykazało później śledztwo amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości, taktyka ta, zwana wewnątrz firmy „dżihadem” (świętą wojną), okazała się skuteczna. Microsoft złamał jednak przepisy antymonopolowe, wszczęto śledztwo, a przesłuchania najbogatszego człowieka na Ziemi były śledzone na żywo przez miliony Amerykanów.

Widok Billa Gatesa – człowieka niezwykle błyskotliwego, o świetnej pamięci – który „rżnie głupa” wobec zadawanych pytań, udaje, że ich nie rozumie, i wykazuje się amnezją, spowodował wizerunkowy upadek „Pana świata”. Akcje firmy spadły o 30 proc., a samo imperium wyrokiem sądu miało zostać podzielone na dwie odrębne firmy (oddzielenie własności systemu operacyjnego od reszty software’u). Firma jednak odwołała się, a zawarta ostatecznie z Departamentem Sprawiedliwości ugoda uratowała Microsoft od podziału. Pozostało zreperować mocno nadwyrężony wizerunek samego Gatesa.

FILANTROP… KAPITALISTA

W 2000 r., w wieku 45 lat, Gates zrezygnował z prezesury Microsoftu i przekazał 5 mld doi. w akcjach firmy jako darowiznę dla Fundacji Billa i Melindy Gatesów, która wchłonęła założoną w 1994 r. Fundację Williama Gatesa. Z wizjonera branży IT, programisty i skutecznego biznesmena- -monopolisty Bill Gates stał się filantropem zaangażowanym w wyplenienie ubóstwa i chorób ze świata, wspierając programy edukacyjne, zdrowotne i klimatyczne. Filantropem dość specyficznym, którego francuski dziennikarz śledczy Lionel Astruc, autor książki „Sztuka fałszywej szczodrości – Fundacja Billa i Melindy Gatesów” [Actes Sud, 2019), trafnie nazwał filantropokapitalistą.

Fundacja Gatesów w rzeczywistości działa, opierając się na nadwyżkach związanego z nią funduszu inwestycyjnego [Bill & Melinda Gates Foundation Trust), który z kolei inwestuje w przemysł zbrojeniowy, farmaceutyczny, GMO, paliwa kopalne (czytaj: przemysł energetyczny oparty na węglu czy ropie), fast foody czy napoje sodowe. Stosunkowo szybko media zauważyły, że podobne inwestycje nie są kompatybilne z deklarowanymi celami działań na rzecz zdrowia czy zmniejszenia emisji CO2. Jak donosił jednak „Los Angeles Times” w 2007 r., mimo krytyki fundusz podtrzymał swoją politykę inwestycyjną, zarzucając krytykom… naiwność.

Drugim elementem, na który wskazuje Astruc, jest powiązanie grantów fundacji z aktywami, w które inwestuje fundusz. Na przykład w 2014 r. portfolio funduszu zainwestowało ponad 530 min euro w koncern Coca-Coli, a jednocześnie fundacja organizowała programy mające przeszkolić 50 tys. rolników pod kątem hodowania marakui, owocu szeroko wykorzystywanego w produkowanych przez ten koncern napojach. Motto fundacji: „Jesteśmy organizacją non profit walczącą z biedą, chorobami i nierównościami w świecie” brzmi ładnie na papierze, w praktyce jednak jest to dobroczynność napędzająca wielki biznes, którego Gate- sowie de facto posiadają akcje.

Podobne korelacje zauważyło także znane czasopismo „Lancet”, które w maju 2009 r. poświęciło działalności Fundacji Gatesów odrębny numer. Redaktorzy docenili nakłady na projekty zdrowotne, które ich zdaniem stymulowały także podmioty państwowe do zwiększania ich własnych wydatków. Jednocześnie, analizując granty udzielone przez fundację w latach 1998-2007 w dziedzinie polityki zdrowotnej, „Lancet” stwierdził, że projekty finansowane przez fundację nie pokrywają się z priorytetami w dziedzinie zdrowia na świecie, a granty przyznawane są na zasadzie osobistych koneksji i powiązań. „Lancet” ubolewał także, że fundacja odmówiła mu przedstawienia swej dokładnej roli na rzecz globalnej polityki zdrowotnej, a kieruje się wyłącznie, jak stwierdzają jej raporty, „zainteresowaniami i pasjami rodziny Gatesów”.

Zarzucano także, że beneficjentami projektów zdrowotnych na rzecz biednych krajów są w rzeczywistości podmioty z krajów zachodnich, przeważnie z Ameryki. Astruc komentował, że działalność Gatesa w Afryce nie wytwarza w rzeczywistości właściwej autonomii, a służy do tworzenia przyjaznego rynku zbytu dla zagranicznych koncernów. Plan dekady szczepień potwierdził tę analizę.

2010-2020: DEKADA SZCZEPIEŃ

Głosy krytyki nie przeszkadzały Gatesom w podejmowaniu kolejnych działań wedle własnych „zainteresowań i pasji”. Gates, regularny bywalec, a czasem i gość honorowy Światowego Forum Ekonomicznego, w styczniu 2010 r. ogłosił w Davos, że szczepionki będą miały niesłychane oddziaływanie w czasie kolejnej dekady, dlatego zobowiązał się wydać w tym czasie ponad 10 mld doi. na szczepienia. W rzeczywistości fundacja finansowała programy szczepień już od końca XX w. W1999 r. nowo powstały sojusz na rzecz szczepień, The Global Alliance for Vacci- nes and Immunisation (GAVIJ, dostał od Gatesa na rozruch zastrzyk 750 min doi. oraz promesę dalszego finansowania rzędu 4 mld. GAVI jest interesującym projektem publiczno-prywatnego partnerstwa na rzecz zdrowia, przede wszystkim „zdrowia rynków zbytu”. Misja przedstawiana na oficjalnej stronie brzmi bowiem: „Kształtowanie tynków. Praca na rzecz poprawy zdrowia rynków pod kątem szczepionek i innych produktów immunologicznych”.

Finansowany przez Gatesa sojusz, mający usprawnić receptywność rynków (czytaj: regulacji państwowych i ich programów szczepień) na rzecz producentów, jest więc w rzeczywistości organizacją szczepionkowego lobbingu.

Podobny mechanizm bardzo dobrze zrozumiała i opisała parlamentarna komisja śledcza w Indiach w raporcie nr 72 z 2013 r. o możliwych nadużyciach w związku ze szczepionką przeciw wirusowi HPV, której próbny program szczepień w Indiach był realizowany w oparciu o grant fundacji Gatesów. Komisja śledcza uznała, że amerykański program badawczy intencjonalnie omijał „żmudną i ściśle regulowaną drogę badań klinicznych”, dążąc „bez wysiłku” do wpisania szczepionki do programów szczepień: „Komisja uważa, że cała sprawa jest intrygująca i śliska. Wybór krajów i grup populacji, monopolistyczny wtenczas charakter produktu, który propagowano, nieograniczony potencjał rynkowy i możliwości w programach powszechnych szczepień rzeczonych krajów [Indie, Uganda, Wietnam i Peru] – wszystko to wskazuje na dobrze zaplanowany schemat komercyjnego wykorzystania sytuacji. Jeśli PATH [finansowany projekt Programme for Appropriate Technology in Health] skutecznie doprowadziłby do wpisania szczepionki HPV do programów powszechnych szczepień rzeczonych krajów, to spowodowałoby to niesłychany zysk dla producenta poprzez coroczną, automatyczną sprzedaż, bez żadnych kosztów promocji czy marketingu. Jest rzeczą dobrze znaną, że gdy raz dane szczepienie wprowadzane jest do programów szczepień, politycznie rzecz biorąc, nie da się tego szczepienia wycofać”.

Producentem wspomnianej szczepionki była brytyjska firma Glaxo- SmithKline (GSK), w której akcje Gates zainwestował, po ustąpieniu z zarządu Microsoftu – obok akcji Pfizera, Johnson & Johnson, Merck & Co. i innych potentatów medycznych. Innymi słowy, fundacja wykorzystywała swój potencjał finansowy, aby w ramach działań polityki zdrowotnej na rzecz biedniejszych krajów finansować programy szczepień, na których jednocześnie Gates, jako akcjonariusz, zarabiał przez swój fundusz.

Podsumowując dekadę szczepień pod kątem rentowności ekonomicznej, w wywiadzie dla CNBC udzielonym w Davos w styczniu 2019 r. Gates stwierdził: „Świat zainwestował łącznie 100 mld, z czego nasza fundacja trochę ponad 10 mld, ale uważamy, że nastąpił zwrot dwadzieścia do jednego. A więc z punktu widzenia samych korzyści ekonomicznych to naprawdę mocna liczba w porównaniu z czymkolwiek innym”. Wedle danych Forbesa majątek Gatesa, w tym samym okresie, z 54 mld doi. w 2010 r. podwoił się do 111 mld w 2020 r. – a w samym roku pandemii zgarnął dodatkowe 20 mld doi. Dobroczynne rozdawanie pieniędzy, filantropia non profit – to się jednak finansowo bardzo opłaca, zwłaszcza w dobie pandemii.

WOJENNI SOJUSZNICY

Skoro dobroczynność Gatesa ma znamiona inwestycji, to czy nie podobnie należałoby rozpatrywać jego koneksje? Ot, Tedros Adhanom Ghebreyesus, obecny przewodniczący Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), były minister ds. zdrowia Etiopii, który w przeszłości przewinął się przez zarządy i rady nadzorcze związanych z Gatesem instytucji – założonego przezeń Funduszu na rzecz Walki z AIDS, Gruźlicą i Malarią, wspomnianego lobbingu GAVI oraz finansowanej przez Gatesa STOP TB Partnership. Tedros przewodniczącym WHO jest od 2017 r. – w taką prezesurę najwyraźniej warto inwestować, skoro w 2019 r. fundacja Gatesa była po Stanach Zjednoczonych drugim największym sponsorem WHO, łożąc na organizację więcej niż Australia, Kanada, Francja, Niemcy, Rosja i Wielka Brytania razem wzięte. Warto tu przypomnieć, że już we wspomnianej publikacji „Lancetu” z 2009 r. piętnowano uzależnianie działalności WHO od ukierunkowanych grantów rządów bądź prywatnych darczyńców pokroju Gatesa. Co powiedziano by dziś?

Inna fascynująca koneksja – Anthony Fauci, strateg walki Stanów Zjednoczonych z pandemią, naukowiec będący od lat na styku świata wirusologii i wielkiego biznesu, stary dobry znajomy rodziny Gatesów, choćby jako członek rady Globalnego Planu Szczepień 2011-2020 Gatesa, a także beneficjent ich dobroczynności, skromnych 100 min doi. przeznaczonych na Narodowy Instytut Alergii i Chorób Zakaźnych, którego jest dyrektorem. Nomen omen w 2001 r., w ramach nagrody Andrew Carnegiego, uhonorowano siedem znakomitych podmiotów filantropijnych, w tym rodzinę Gatesów. Na pamiątkowym zdjęciu, reprezentujący rodzinę, William Gates Sr (ojciec Billa) stoi w jednym szeregu obok

George’a Sorosa i Davida Rockefellera, nieopodal Anthony’ego Fauciego, który brał udział w imprezie właśnie jako przedstawiciel ww. instytutu i „szanowany badacz w kwestii HIV”.

A skoro mowa o filantropach Sorosie i Rockefellerze, to w 2009 r. współzało- żyli oni z Gatesem „Klub Dobroci” („The Good Club”), w którego gronie znaleźli się także Warren Buffet, Oprah Winfrey, Ted Turner, Eli Broad i Michael Bloom- berg. Grono miliarderów i zacnych filantropów, jak opisywał pierwsze spotkanie „The Guardian”, spotkało się „w odpowiedzi na globalne spowolnienie ekonomiczne i liczne kryzysy zdrowotne oraz środowiskowe, które nękają świat. W pewnym sensie był to szczyt, aby uratować świat”. Wzruszające! W rzeczywistości jednak bardziej wiarygodnie brzmiał tytuł artykułu „The Wall Street Journal”: „Miliarderzy próbują zmniejszyć światową populację”. Filantropi debatowali bowiem, w jaki sposób wykorzystać (zainwestować?) osobiste fortuny celem odwrócenia wzrostu światowej populacji.

Spotkanie nie poszło na marne. Temu właśnie miały m.in. służyć nie tylko programy powszechnej antykoncepcji firmowane przez Melindę Gates (nominalnie katoliczkę), lecz także właśnie programy szczepień. Gates na konferencji TED 2010 precyzował: „Świat ma dziś 6,8 mld ludzi. I zmierza ku 9 mld. Jeśli zrobimy naprawdę dobrą robotę z nowymi szczepionkami, usługami zdrowotnymi i zdrowia reprodukcyjnego, to moglibyśmy być może zmniejszyć ją o 10 czy 15 proc.” Depopulacja przez szczepionki? Gates następnie tłumaczył to jako paradoks, więcej zdrowia – mniej narodzin: rodzice dążą do tego, aby mieć dwoje dorosłych dzieci, które zajmą się nimi na starość, a skoro dzieci czasem umierają, to płodzi się ich więcej, stąd dbając o zdrowie dzieci, będzie się ich rodzić po prostu mniej. Tak przy okazji Bill i Melinda Gatesowie cieszą się jako rodzice trzema córkami, których raczej nie spłodzili z powodu bezpieczeństwa finansowego na własną starość. Ale kto bogatym zabroni zakładać szczęśliwe rodziny i wykraczać poza standardy narzucane innym?

PANDEMICZNA WYROCZNIA

Dekada szczepień miała symboliczny finał w postaci ćwiczeń na wypadek pandemii koronawirusa, zorganizowanych w październiku 2019 r. przez fundację Gatesów ramię w ramię ze Światowym Forum Ekonomicznym (koledzy od wielkiego resetu) i Centrum Johnsa Hopkinsa na rzecz bezpieczeństwa zdrowotnego (które następnie odegrało główną rolą w podawaniu covidowych statystyk). Uczestnicy ćwiczeń nazwanych „Zdarzenie 201″ odgrywali scenariusz całościowego „zarządzania” pandemią. Wskazywali, że jedynym wyjściem z podobnych zagrożeń jest współpraca rządów z globalnym biznesem. Podkreślali, że rządy będą musiały wyjść poza utarte dotychczas ścieżki postępowania. Wspomniano nawet o potrzebie cenzurowania przekazów siejących fake newsy, czytaj: podważających przyjęte rozwiązania i strategie. Takie ćwiczenia prywatnych podmiotów to też inwestycja.

Co istotne, w 2020 r. Gates zapewnił trzem bardzo wpływowym (a zarazem lewicowym) mediom granty informacyjne w ramach tematyki „Globalne zdrowie i rozwój. Publiczna świadomość i analizy”. Warto dodać: granty trzyletnie – wiarygodnych informacji wystarczy do końca pandemii, którą Gates przewiduje do końca 2022 r. W Wielkiej Brytanii „The Guardian” dostał na ten cel 3,5 min doi. (w ciągu dekady 2011-2020 gazeta ta dostała od Gatesów łącznie prawie 13 min doi.!), francuski „Le Monde” załapał się na 2,1 min doi., a za oceanem CNN na 3,6 min doi. Nic dziwnego, że Bill Gates, samozwańczy epidemiolog, zaczął raz po raz kreślić w mediach rozwiązanie pandemii, w której „sytuacja nie wróci do normalności dopóty, dopóki nie zdobędziemy wspaniałej szczepionki dla całego świata”. Rozwiązanie to było następnie powtarzane jak mantra przez polityków i ich ekspertów, zapewne w myśl owego partnerstwa między globalnym biznesem i rządami.

ŚWIAT WEDŁUG GATESA

Przypomnijmy sobie „świętą wojnę” z czasów Microsoftu: monopolizacja tynku i zupełna eliminacja konkurencji. Przytoczmy jeszcze raz paradygmat dekady szczepień: zmniejszenie populacji światowej zapewnią NOWE szczepionki. W tej biz- nesowo-pandemicznej strategii z założenia nie ma miejsca na produkty, na których nie mógłby zarobić „globalny biznes”, którego Gates jest akcjonariuszem. Przy czym rynek trzeba nie tylko zdobyć, lecz także zapewnić stałą sprzedaż, trochę jak z abonamentem aplikacji czy usługami IT.

Związany z Gatesem sojusz lobbystów GAVI od 2017 r. promuje biometryczną kartę tożsamości, co dziś nazwalibyśmy już paszportem szczepień. „Ostatecznie będziemy musieli mieć certyfikaty, kto jest ozdrowieńcem, kto jest zaszczepiony” – zalecał Gates na konferencji TED 2020. Wprawdzie sam certyfikat szczepienia można sfałszować, ale Gatesowi nie brakuje wyobraźni: z jego inicjatywy badacze z Massachusetts Institute of Technology (którzy w przeszłości stworzyli już dla niego zdalnie sterowalny chip-dozownik hormonów antykoncepcyjnych do podskórnego wszczepiania, działający przez 16 lat) opracowali niewidzialny podskórny kod na podczerwień, który można wszczepić wraz ze szczepionką i który następnie będzie można sczytać ze skóry, np. komórką.

Powszechny paszport covidowy to także gigantyczna baza stale zmieniających się danych i osób wymagających odpowiedniego śledzenia informacyjnego. Żaden problem, w 2018 r Gates zaangażował się w projekt Earth Now – utworzenia sieci satelitów umożliwiający monitoring całej Ziemi w czasie rzeczywistym. Jeszcze jeden istotny element – świat bezgotówkowy. Już w 2012 r. Fundacja Gatesów pomogła założyć sojusz „Better than Cash Alliance” na rzecz przyśpieszenia przejścia z gotówkowych do cyfrowych form transakcji. Gates nie krył, że jest to doskonała forma walki z „zakazanymi” transakcjami, nadużyciami itd., czytaj: zupełnego wykluczenia krnąbrnych i opornych z systemu finansowego, co właśnie urzeczywistnia się w Chinach.

Wisienka na torcie: według Billa Gatesa w nowym świecie trzeba będzie pożegnać się z jedzeniem mięsa zwierzęcego, bo „metan, którym bekają i pierdzą (hodowane zwierzęta) każdego roku wywołuje taki sam efekt cieplarniany jak 2 mld ton dwutlenku węgla i odpowiada przy tym za 4 proc światowych emisji”, a cel to zero emisyjność CO, do 2050 r., wyznaczony przez Gatesa jeszcze na kon- ferencji TED w 2010 r., sześć lat przed porozumieniem paryskim. Dobra wiadomość jest taka, że w ramach ostatnich inwestycji Gates stał się największym właścicielem ziem uprawnych w USA i zapewne zadba o produkcję „mięsa” roślinnego, do którego – jak twierdzi – da się zresztą przyzwyczaić.

KTO ZATRZYMA „DŻIHADYSTĘ”?

Gdy dyrektor Rob Flynn z „The News- Hour”, które w 2008 r. dostało od fundacji Gatesa grant 3,5 min doi. na rzecz produkcji informacji z zakresu globalnego zdrowia, był pytany przez Reutersa, czy musi informować o tematach, które są ważne dla fundacji (pytanie po części o konflikt interesów), odpowiedział: .Pod pewnym względem, nie ma, do cholery, zbyt wielu rzeczy z zakresu globalnego zdrowia, które nie miałyby jakichś macek Gatesa”.

Poniższe porównanie będzie ostre, ale nie będzie ono pierwsze, bo już po aferze z 1998 r„ gdy wyszły na jaw jego monopolowe praktyki, pojawiły się karykatury Gatesa jako faszystowskiego dyktatora. Otóż losy Europy nie były przesądzone, gdy Adolf Hitler pisał swoją „Mein Kampf” ale ówcześni decydenci zlekceważyli zapowiedziane przez niego szalone i makabryczne plany, które następnie konsekwentnie urzeczywistnił. Bill Gates w zasadzie nie kryje swych pomysłów, a obecnie stoi na czele najpotężniejszej NGO na świecie (w rzeczywistości NGO-koncernu), której roczny budżet działań to prawie 5 mld doi. Przy Gatesie Soros ze swymi fundacjami na rzecz społeczeństwa otwartego to karzeł, przy czym Gates mniej naciska na pompowanie ideologii, po prostu chce urządzić Ziemię na swój obraz i podobieństwo oraz czerpać z tego zysk. Niedawny przypadek Szwecji, której rząd ostatecznie odmówił Gatesowi zgody na próby zapylania nieba celem schłodzenia klimatu, pokazuje jednak, że Gates nie jest na razie wszechmocny. Jeśli chcemy zachować nasze swobody i zwyczaje z przedpandemicznej „normalności” – jedynej normalności – to trzeba dać odpór jego nieświętym wojnom. Bo co do tego, że Bill jest na wojennej ścieżce z ludzką normalnością, wątpliwości nie ma.

Opracował: Janusz Baranowski – Tatar Polski, twórca Solidarności, potomek Powstańców Styczniowych, Legionistów, Generałów, Harcerzy, Szarych Szeregów, Żołnierzy Wyklętych