Kornel jako mecenas młodych twórców

Obywatelska, nr 225, 14-27.08.2020 r.

Mało znana jest rola Kornela Morawieckiego jako mecenasa literatury i sztuki. A przecież mamy aż nadto dowodów na to, jak bardzo przejmował się polską kulturą, i jak wspierał młode talenty. Zacznę od osobistego wspomnienia.

Kiedy po raz pierwszy odwiedził Kornel moje mieszkanie, mnie akurat wtedy w domu nie było. To już się stało sporo czasu po stanie wojennym. W stanie wojennym zostałem pozbawiony pracy i niemal przez dwa lata byłem bezrobotny. Dopiero jacyś porządni ludzie nie zlękli się mnie, jako wroga socjalizmu, i zatrudnili w Zagłębiu Miedziowym, w Lubinie. Dojeżdżałem więc tam do roboty, choć to daleko i niewygodnie, ale musiałem nakarmić rodzinę. Rzecz jasna, twórczość literacka została na drugim planie. W każdym razie tego właśnie wieczoru, kiedy Kornel chciał ze mną porozmawiać i przybył razem z Hanią Łukowską – Karniej, mnie akurat w domu nie było.

Z Lubina wróciłem bardzo późno, kiedy goście już się pożegnali z żoną i odeszli. Żona mi zrelacjonowała, z czym Kornel przyszedł, a ja spytałem, jak się zachowywał, jak był ubrany, jak wyglądał, jak się miewa, wszakże wtedy się ukrywał i dawno go nie widziałem, byłem więc ciekawy, jak się czuje. Żona roześmiała się i powiedziała, że połowę swojego czasu buszował w pokaźnej bibliotece, a kiedy znalazł nową moją powieść „Duchy dzieciństwa”, opowiadającą o zbrodniach ukraińskiego ludobójstwa, oddał się lekturze. Tak był zajęty czytaniem, że zapomniał, iż w mieszkaniu znajdują się jeszcze dwie kobiety. Wspominam o tej scenie, by pokazać, jak Kornel kochał literaturę i sztukę. Poświęcał im dużo uwagi. Przez wiele tygodni, miesięcy i lat rozmawialiśmy później, kiedy się już spotkaliśmy o książkach, obrazach, muzyce i wiem, że Korbel śledził najważniejsze wydarzenia kulturalne w kraju i za granicą.

Niby dziwne, umysł matematyczny, a zajęty literaturą i sztuką. Dla mnie nie dziwne, wybitne umysły matematyczne zawsze były uwrażliwione na wartości kulturowe świata. Ale tylko wybitne. Przez wiele wieczorów rozmawiałem z Ludwiką Ogorzelec, znakomitą rzeźbiarką, o światowej sławie i z Kornelem właśnie o tym, co niesie sztuka. Kornel bywał na prezentacjach artystycznych Ludwiki, nieraz dzielił się wrażeniami, czasami wygłaszał słowo wstępne. W każdym razie wielokrotnie rozmawialiśmy z Ludwiką i Kornelem o tym, jakie przesłania niosą dzieła twórcze i jak wpływają na rozwój człowieka i narodów.

Ale to, co mnie szczególnie ujęło, to był jego stosunek do młodego pokolenia twórców. Kiedy wystąpiłem z projektem prezentacji w „Gazecie Obywatelskiej” utalentowanej literacko, przede wszystkim w poezji i prozie, młodzieży szkolnej i studentów, Kornel natychmiast przy- klasnął, a życzliwy także dla tej sprawy red. Albert Łyjak, błyskawicznie projekt zamienił w regularną, dwutygodniową praktykę.

I od tej pory przez pięć lat debiutowało u nas kilkudziesięciu poetów i prozaików. Niektórzy z nich dzisiaj już mają własne książki, a jedna z najmłodszych poetek, Kinga Tyczyńska, wytycza młodemu pokoleniu nową ścieżkę awangardowej poezji, a wspiera ją nieco starszy, ale także młody, ks. Piotr Lamprecht, który również był związany z naszymi twórczymi działaniami, a obecnie jest jednym z najwybitniejszych poetów młodego pokolenia. Wspominam o nich, bo bez Kornela nie obserwowalibyśmy ich rozwoju. Kornel rozumiał, że budowanie elit narodowych zaczyna się od wspomagania nowych generacji twórczych. Wiedział, że takie będą elity, jakie będzie ich kształtowanie.

Co roku ogłaszaliśmy na tych łamach konkursy literackie, na które – bywało – napływało i po kilkaset prac. A kiedy rozdawaliśmy nagrody, Kornel zwykle nam towarzyszył, słuchał, co w literackiej trawie piszczy, rozmawiał z młodymi poetami i prozaikami i dzielił się swoją opinią o literaturze i sztuce, zawsze życzliwy i przyjazny dla naszych laureatów. Postaramy się odnaleźć jego wystąpienia i przypomnieć je tutaj. Dzisiaj pokazujemy jedno z jego przemówień w trakcie rozdawania nagród zwycięzcom konkursu w 2018 r. Materiał nagrał na taśmie niezastąpiony nasz operator filmowy, Mateusz Jerzmański. Z tego miejsca ciepło mu dziękuję. Wsłuchajmy się w mądre i piękne słowa Kornela Morawieckiego. Mówił do młodych twórców:

„Dwa wątki chcę poruszyć: Jeden to zasada twórcza. Dyscyplina, najmniej słów, najwięcej znaczeń. Drugi to stulecie niepodległości Polski. Co to jest niepodległość? Nie wystarczy, żeby obcy nami nie rządzili (…). Nie mieliśmy własnego państwa, rządzili nami obcy, byliśmy podzieleni na zabory, ale elity mieliśmy wspaniałe. Rozumiecie państwo, elity! Miejmy na uwadze służbę narodowi. Jak patrzymy na ostatnie lata niewoli, lata dziewiętnastego wieku, 128 lat niewoli, to nie mieliśmy własnego państwa, rządzili nami obcy, byliśmy podzieleni na trzy zabory, ale elity mieliśmy, że powtórzę, wspaniałe. Były elity wielkiej poezji, były elity odwagi, powstańcze, wielkiej pracy organicznej itd. Cały czas w połowie tę niepodległość trzymaliśmy. Mimo że nas, jako państwa, nie było. A teraz sytuacja, kiedy nie rządzą nami obcy i mamy własne państwo, ale elity, ci najwyżsi z nas, poświęcają się sami sobie, zajmują się sami sobą, nie ogółem. Przykłady tutaj można mnożyć. Wcześniej (polskie) elity wciągały obce nacje, żeby stawały się naszymi elitami. Wciągały Niemców, Rusinów, Ormian, Żydów. Wielkimi poetami byli poeci żydowskiego pochodzenia. I elity polskie przez cały czas służyły narodowi. Mimo że państwa nie było. Podaję to pod rozwagę, żebyście mieli wzory. Zawsze macie służyć narodowi. Pracujecie w duchu, w myśli. Osiągnięcia kultury europejskiej, wielkie osiągnięcia, wiekowe osiągnięcia związane z nauką, z edukacją, z tolerancją, ze sztuką europejską, literacką, plastyczną, muzyczną, polityką, technologią, te osiągnięcia, które trwają przez wieki, są owocem wielkich nazwisk naszej myśli europejskiej. My, Polacy, mamy też swój udział w tych zdobyczach. Sześć wieków temu mieliśmy Pawła Włodkowica. Mówił on, że nawracać na chrześcijaństwo trzeba, lecz racją, a nie mieczem. Mamy w sobie wielkie osiągnięcia myśli.

Ta myśl europejska doprowadziła do tego, że materialne potrzeby ludzkie, nasze i świata, są pomału zaspakajane. Nie brakuje nam jedzenia, nawet Chińczykom nie brakuje (…). A wszystko to dzięki wielkiej myśli europejskiej. Praca w myśli, praca mentalna, ma przewagę nad pracą materialną. Ona jest przyszłością. Przyszłością świata. Jak ja umrę, to wasz świat będzie jeszcze bardziej światem ducha. Na szczęście, jest to wielkie przesłanie Pana Jezusa, który mówił: «Starajcie się naprzód o królestwo Boga i jego sprawiedliwość będzie wam dodane» Wy macie szukać swojego królestwa Bożego. To jest moja prośba do was i moje wymaganie”.

Młodzież słuchała go bardzo uważnie i z pewnością mocno przeżywała jego słowa, skoro po tym czasie, jeden z uczestników tego spotkania, Kacper Słomka, opublikował właśnie teraz tomik wierszy „55 światów”, zawierający jakby żywe, choć opowiedziane po swojemu, myśli Kornela, o znaczeniu elit w rozwoju narodu, a wspomniana wcześniej Kinga Tyczyńska, czeka na swoją mądrą i oryginalną książkę, która aktualnie przygotowywana jest do druku, a w której z dyscypliny literackiej Kornel byłby bardzo zadowolony. I w niej także znajdziemy myśli bliskie ideom Morawieckiego. Szczególnie te, które mówią o surowych regułach poetyckich dokonań. Oto owoce mecenatu Kornela. Gdybyśmy nie wskazywali drogi tym młodym twórcom, i gdyby nie ich kulturowa determinacja, i możliwości rozwoju, jakie w gazecie znaleźli, być może nie ujawniliby swoich talentów. Nieraz na takie światła czeka się długie lata. A my już je widzimy. Kornel, red. Łyjak z „Gazety Obywatelskiej”, zapisują się złotymi literami w annałach rozwoju młodej polskiej literatury, budując nowe pokolenie polskich elit. Kornel by nigdy nie pozwolił na zerwanie, a tym bardziej, zniszczenie takiej sensownej tradycji. Jestem przekonany, że powiedziałby: Idźmy dalej, bo tego wymaga wyższa racja, racja polskich elit, racja kultury. Szczególnie w czasach zamętu i chaosu znaczeń. A więc racja rozwoju polskiej myśli i polskiej świadomości narodowej.

Niedługo będziemy prezentować najnowsze książki naszych debiutantów i młodych twórców związanych z naszymi działaniami. Wiem, że Kornel z góry na nas patrzy.

Świat wartości Solidarności

O czasie powstawania Solidarności i działalności opozycyjnej opowiada Grzegorz Gorczyca, wieloletni działacz opozycyjny w rozmowie z Małgorzatą Orczewską.

Wspomnienia w 40. Rocznicę.

W tym roku mija 40 lat od Sierpnia 1980 r., który był poprzedzony lipcową akcją protestacyjną w zakładach pracy w Lublinie i Świdniku. Pierwsze pisemne porozumienia robotników z władzami podpisano w WSK Świdnik i w FSC Lublin. Lubelski Lipiec 1980 r. otworzył drogę do lepiej przygotowanych i przeprowadzonych strajków sierpniowych na Wybrzeżu. Wydarzenia poprzedzające Sierpień 80 były naznaczone działalnością opozycyjną wielu różnych organizacji.

Strajk w komunistycznej Polsce był czymś bardzo niebezpiecznym. Były już przykłady Grudnia 70 i Czerwca 76 roku.

Na wybrzeżu wciąż była żywa pamięć o stłumionych krwawo przez władze protestach w grudniu 1970 r. Ludzie z determinacją walczyli o wolną Polskę. Przestali się bać, zaczęli okazywać niezadowolenie i stawiać władzy warunki i zmieniać rzeczywistość. Protesty pracownicze władza komunistyczna nazywała „nieuzasadnionymi przerwami w pracy”.

Czego domagali się protestujący?

Protestujący powołali Międzyzakładowy Komitet Strajkowy. Sformułowano 21 postulatów strajkowych, z których część pozostaje aktualna do dzisiaj, np. nadal trwa walka w obronie wolności związkowych i politycznych. W tamtym okresie powstało kilka innych organizacji, które stanowiły kontynuację działalności związkowej w różnych środowiskach zawodowych, np. Solidarność Indywidualnych Rolników, Niezależne Zrzeszenie Studentów, które przenosiło solidarnościowe wartości na uczelnie. W początkowym okresie stanu wojennego, powstała Solidarności Walcząca. Wartości Solidarności Walczącej były i są mi bliskie.

Wydarzenia lata 1980 roku były bardzo dynamiczne. Jak Pan wspomina ten okres?

W czasie strajków 1980 roku byłem na studiach w Krakowie. Już wtedy, prowadziłem skromną działalność opozycyjną i poligraficzną. Na maszynie do pisania, przez kalkę, przepisywałem nocami ulotki. Produkowane przeze mnie materiały docierały do studentów i mieszkańców miasta.

Po zakończeniu sesji letniej wróciłem na krótko do rodzinnego Krosna. W tym okresie i tu rozpoczynały się masowe strajki. Powstał Międzyzakładowy Komitet Strajkowy obejmujący zakłady z Podkarpacia. Wspierałem strajkujących robotników działalnością poligraficzną. W tym czasie o sytuacji strajkowej można było przeczytać wyłącznie na ulotkach. Nagle całe miasto przyłączyło się do strajku ogólnopolskiego.. Zintensyfikowałem wtedy swoja działalność. Uspokojenie sytuacji nastąpiło dopiero po podpisaniu porozumień.

Rozpoczyna się kolejny rok akademicki 1980/1981.

Nadszedł wrzesień i wróciliśmy do Krakowa na uczelnie. Władze odmawiały rejestracji NZS. Był to czas niezwykle intensywny. Uczestniczyliśmy w licznych spotkaniach organizacyjnych i wiecach na uczelniach.

Niezależne Zrzeszenie Studentów zostało zarejestrowane dopiero w 1981 roku. Już zorganizowani w strukturach NZS i organizowaliśmy strajki wiosną i jesienią 1981 roku, aż do ogłoszenia stanu wojennego. Studenci z AR wspierali strajkujących np. w Ustrzykach Dolnych i Rzeszowie. Powstanie Solidarności dawało nadzieję na zmiany w Polsce. Już wtedy zaczęły pojawiać się podziały i różne wizje przyszłości. Część działaczy NZS wierzyła w możliwość szybkich i skutecznych zmian politycznych. Część nie miała złudzeń, że łatwo nie będzie. Obawialiśmy się prowokacji ze strony Służby Bezpieczeństwa, ale działaliśmy legalnie i prawie nie stosowano wobec nas represji.

Jest 13 grudnia 1981 roku. Ogłoszono stan wojenny.

Po ogłoszeniu stanu wojennego za działalność związkową groziło więzienie. W okresie strajków studenckich pracowałem w drukarni i nabyłem umiejętności, które przydały się w działalności konspiracyjnej. To był czas jeszcze intensywniejszej działalności.

Kontynuacja strajku nie miała w tych okolicznościach sensu. Jeszcze tego samego dnia tj. 13 grudnia sprzęt poligraficzny, powielacze, maszyny do pisania itp. Przenieśliśmy do akademika, gdzie uruchomiliśmy konspiracyjną drukarnię. Zdawaliśmy sobie sprawę z zagrożenia interwencją. Mimo to konspiracyjna drukarnia wydawała materiały, oświadczenia, informacje, które były jedynym źródłem informacji w mieście.

Stan wojenny spowodował przerwę w wykładach?

Na początku stanu wojennego zawieszono zajęcia i studenci powrócili do domów. Wyjechałem po mszy w Kościele Mariackim. Wróciłem do rodzinnego Krosna. W mieszkaniu rodziców robiłem przedruki ulotek o sytuacji po wprowadzeniu stanu wojennego. W lutym studenci powrócili na uczelnie, więc i ja przeniosłem się do Krakowa. Nawiązałem współpracę z kilkoma grupami studentów prowadzącymi kolportaż. Organizowałem lokale, sprzęt poligraficzny i potrzebne materiały drukarskie. Pracowałem przy kolportażu kilku wydawnictw, w tym publikacji studenckiej „ Z ukrycia”.

Jaki był cel wydawania publikacji konspiracyjnych?

Wszystkie organizacje powstałe po 1980 roku zostały zdelegalizowane, a ich działacze internowani. Wydawnictwa opozycyjne stanowiły jedyne dostępne źródło informacji o bieżącej sytuacji W Polsce.

Jak wspomina Pan działalność opozycyjną w okresie stanu wojennego?

W tym okresie uczestniczyłem w demonstracjach w Nowej Hucie i w Krakowie. Organizowałem demonstrację w rocznicę powstania NZS. W 1983 roku w czasie wizyty papieża Jana Pawła II współorganizowałem demonstrację po mszy świętej w kościele w Mistrzejowicach. Zostałem wtedy zatrzymany i pobity przez ZOMO.

Czy zakończenie studiów zmniejszyło Pana aktywność opozycyjną?

Po studiach nadal kontynuowałem swoją działalność. Studia ukończyłem w 1984 roku i podjąłem pracę w Krakowie. W wynajętym domu na krakowskim Podgórzu, wspólnie z kolegami podjęliśmy się stworzenia drukarni, która na przełomie roku 1984/1985 prowadziła druk wydawnictwa „Indeks” NZS i prawie równolegle prowadziliśmy druk wydawnictwa nowopowstającej Federacji Młodzieży Walczącej : „ABC Młodych”, oraz biuletyny na rzecz Komisji Zakładowych Nowa Huta i Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego Nowa Huta. Przeszedłem kolejne etapy rozwoju poligrafii. Zaczynałem od przepisywania na maszynie, przez druk na ramce, powielacz aż do sitodruku. Działalność poligraficzna zakończyłem dopiero w 90 roku. Szczególnie intensywny druk publikacji opozycyjnych miał miejsce w okresie strajków i protestów w 1988 roku. Podjąłem wtedy współpracę z kolegami z dawnego Międzyzakładowego Robotniczego Komitetu Solidarności. W ramach tej współpracy drukowałem materiały dotyczące organizacji Rad Pracowniczych, tworzenia Społecznej Inspekcji Pracy i zakładania Związków Zawodowych. Brałem czynny udział w kolportażu „Robotnika”. Ostatnią pozycją jaką wydawałem, było 10 numerów dla Solidarności w Krakowskiej Fabryce Mebli, gdzie pełniłem funkcję przewodniczącego komitetu założycielskiego. Każda moja kolejna praca zawodowa, miała zawsze bezpośredni związek z działaniami na rzecz Solidarności i tworzenia struktur związkowych w zakładach pracy.

Jaką rolę w pana życiu odegrała Solidarność Walcząca?

W drugiej połowie lat 80., większość współpracujących ze mną działaczy opozycyjnych zdecydowanie odwoływała się do ideałów i wartości Solidarności Walczącej. Uznawane wartości i ideały, oznaczały ścisłą współpraca ze śp. Kornelem Morawieckim. Efektem tej współpracy, była przynależność do partii Kornela Morawieckiego.

Lata 90 – te, to czas intensywnych przemian gospodarczych, to reforma Balcerowicza. Jak z perspektywy czasu ocenia Pan tamte działania?

Od samego początku transformacji w Polsce zdecydowanie krytykowałem politykę Balcerowicza. Już wtedy mówiłem, na co dopiero teraz zwracają uwagę niektórzy politycy, o błędach polityki Balcerowicza, o potrzebie reprywatyzacji przed prywatyzacją i o potrzebie niezbędnych zmian prawnych. Niestety ówcześnie moje wypowiedzi nie trafiały na odpowiedni grunt. Przeważyły opinie o rzekomej słuszności założeń polityki Balcerowicza, która z perspektywy czasu jest nie do obronienia. Brak pewnych decyzji np. ustawy reprywatyzacyjnej od dziesięcioleci wywołuje negatywne konsekwencje dla gospodarki i społeczeństwa.

Pana bardzo intensywna działalność opozycyjna była możliwa dzięki współpracy i otrzymywanego wsparcia ze strony wielu osób. Kto szczególnie Pana wspierał w tym czasie?

W całym okresie działalności opozycyjnej i konspiracyjnej, otrzymywałem ogromne wsparcie od grona przyjaciół i kolegów. Jednak szczególnie wspominam wsparcie finansowe i pomoc organizacyjną otrzymywaną od brata mojej mamy, księdza, Zbigniewa Czuchra. Spośród licznego grona kolegów zapamiętałem Grzegorza Fimowicza, który jest przykładem prawdziwego bohatera tamtych lat.

Czym są dla współczesnego Polaka Porozumienia Sierpniowe z 1980 roku?

Porozumienia Sierpniowe są ważne także dziś, bo mówią: macie prawo sami się organizować, macie prawo do życia w wolnej Polsce. Obecna ochrona interesów pracowników, poprawa ich sytuacji społeczno-ekonomicznej, przeciwdziałanie zwolnieniom, braku pracy i wzrost wynagrodzeń – ma swoje źródło w Porozumieniach Sierpniowych. Minęło 40 lat i 21 postulatów Solidarności jest odczytywanych na nowo, bo wartości w nich zawarte łączą pokolenia Polaków.

Solidarność, godność, tożsamość i suwerenność to wartości, które mają swoje źródło w Porozumieniach Sierpniowych. Obrazem tych wartości są postawy wielu znanych Polaków, takich jak Anna Walentynowicz czy Ksiądz Jerzy Popiełuszko, którzy nie szczędzili życia, by upowszechniać idee zawarte w postulatach. One są ponadczasowe i pozostaną aktualne.

Opracował: Janusz Baranowski – Tatar Polski, twórca Solidarności, potomek Powstańców Styczniowych, Legionistów, Generałów, Harcerzy, Szarych Szeregów, Żołnierzy Wyklętych