Wspominając Kornela Morawieckiego

Płoniesz ma Polsko...Zafascynowany od wielu lat osobowością Kornela Morawieckiego – Jego niezłomnością w dążeniu do porządkowania polskich spraw – od dawna bardzo pragnąłem się z Nim spotkać osobiście.
Wierzyłem, że marzenia jednak się spełniają – i…..trzy lata temu marzenie się spełniło – byłem na spotkaniu z sympatykami i członkami warszawskich kół „WiS” – a potem miałem zaszczyt odwieść Go do Centrum – gdyż ja także mieszkam w Centrum więc było poniekąd „po drodze”.
W ten oto sposób udało mi się w/w spotkanie przedłużyć – co tylko umocniło mnie w przekonaniu że mam do czynienia z osobą niezwykłą, która u wielu wzbudzała podziw, szacunek – a u niektórych złość i wrogość wynikającą albo z przekory albo z niezrozumienia „wielkich spraw narodowych”.
Przepełnił mnie smutek gdy dowiedziałem się o Jego chorobie i o tym, że już Go między nami nie ma – w mojej świadomości ciągle brzmiały słowa poety, które On – Marszałek Senior Sejmu RP – wygłosił na otwarcie nowej kadencji Sejmu RP– a gdy nadchodziła pierwsza rocznica Jego „odejścia w inny lepszy świat” napisałem wiersz dedykując Mu moje przemyślenia dotyczące tego co Nam pozostawił jako swój testament.
Użyłem wszystkich możliwości aby dostać się na uroczystość odsłonięcia w Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL – tablicy pamiątkowej Jemu poświęconej – chciałem swój wierszyk odczytać po oficjalnych przemówieniach – ale scenariusz był realizowany wg założeń Dyrektora – więc jedynie udało mi się wręczyć Premierowi Mateuszowi Morawieckiemu wiersz w ramce A-4 a w formacie A-0 (zero) pozostawić jako darowiznę dla Muzeum celem eksponowania go dla zwiedzających.
Dowiedziałem się także, że w/w wierszyk A-4 jest umieszczony w gabinecie Premiera – co jako autor poczytuję sobie za zaszczyt i wyróżnienie –

Andrzej Zagdański (www.zagdanski.com.pl)