Pensja za nic. Dla każdego

Jacek Przybylski, DoRzeczy, nr 17, 20-26.04.2020 r.

Koronakryzys sprawił, że coraz więcej rzędów rozdaje lub zamierza rozdawać pieniądze swoim obywatelom. Nie chodzi tylko o krótkotrwałe zasiłki. Część państw rozważa wprowadzenie na stałe dochodu podstawowego lub jakiejś jego formy. Zachęca do tego papież Franciszek

Ponad 22 min Amerykanów złożyło w ciągu ostatnich czterech tygodni wnioski o zasiłek dla bezrobotnych. Tak ogromnej i tak szybkiej utraty miejsc pracy w Stanach Zjednoczonych nie widziano od 1948 r. Już obecnie zatrudnienia nie ma więcej niż co 10. Amerykanin. A sytuacja ma się pogarszać, bo w II kwartale Amerykę czeka największy spadek PKB od czasów drugiej wojny światowej. Eksperci brytyjscy spodziewają się, że kraj przejdzie przez najgłębszy kryzys gospodarczy od 1720 r„ a pracę straci 2 min osób. Podobne przykłady można mnożyć.

Cała globalna gospodarka znajdzie się bowiem – według ekspertów MFW – w najpoważniejszym kryzysie od lat 30. XX w.

Rynek pracownika z dnia na dzień skończył się również w Polsce. Z ankiety przeprowadzonej wśród użytkowników portalu GoWork.pl wynika, że utraty pracy boi się aż 63 proc, badanych.

Eksperci nie potrafią wprawdzie oszacować skali recesji ani wielkiego nadchodzącego bezrobocia, ale wcale nie jest wykluczone przekroczenie bariery 10, a być może nawet 20 proc. Banki centralne próbują co prawda uzdrowić świat lekiem na poprzedni kryzys finansowy, ale drukowanie pustych dolarów, euro czy złotych raczej nie pomoże w szybkim przezwyciężeniu recesji wielkiego zamknięcia.

Gwałtowny wzrost bezrobocia i dramatyczny spadek sprzedaży wywołany restrykcjami w poruszaniu się wprowadzonymi przez rządy, aby zatrzymać rozprzestrzenianie się koronawirusa, sprawiły, że władze wielu krajów poważnie rozważają pilne wprowadzenie pewnej wersji dochodu podstawowego lub już teraz są na etapie rozdawania gotówki oraz czeków. Rządzących do tego rozwiązania zachęcają zarówno ekonomiści, tacy jak prof. Guy Standing, współzałożyciel Basic Income Earth Network, jak i osobiście sam papież. „To może być właściwy czas, aby rozważyć wprowadzenie bezwarunkowej pensji podstawowej” – napisał Franciszek w liście do Światowego Spotkania Ruchów Ludowych, pierwszy raz w historii tak jednoznacznie udzielając poparcia dla tego typu rozwiązania.

MILION NA OSOBĘ

Czym jest bezwarunkowy dochód podstawowy nazywany też bezpośrednim dochodem podstawowym lub powszechnym dochodem podstawowym (UBI), który zdaniem papieża umożliwi osiągnięcie celu, który jest „jednocześnie humanistyczny i chrześcijański”? W dużym uproszczeniu to regularny zasiłek wypłacany przez państwo, w zamian za który nie jest wymagana absolutnie żadna praca czy zobowiązanie do działania.

Władze w Hiszpanii opracowały już projekt wprowadzenia dochodu podstawowego, który ma pomóc przetrwać tym, którzy najbardziej ucierpieli w wyniku koronakiyzysu. Pensja od rządu wynosić będzie 450 euro. Nadia Calvino, hiszpańska wicepremier i minister gospodarki, zapowiedziała, że rząd chciałby wprowadzić dochód podstawowy na stałe, a nie tylko na trudne czasy obecnego kryzysu.

Po wybuchu pandemii rząd Korei Południowej jeszcze w marcu ogłosił, że 35 min z 51 min Koreańczyków otrzyma nawet po milion wonów, czyli 3,4 tys. zł. Wypłata i jej wysokość uzależnione są od dochodów (nie mogą przekraczać 70 proc, średniej krajowej) i wielkości rodziny. Władze w Seulu rozważają już wypłatę kolejnej transzy „pakietu pomocowego”. Nad wprowadzeniem okrojonej wersji bezwarunkowego dochodu podstawowego debatują nawet poważni politycy w USA. – Na czas pandemii wypłaćmy każdemu Amerykaninowi tysiąc dolarów – apelował w połowie marca Mitt Romney, senator ze stanu Utah i były kandydat na prezydenta Partii Republikańskiej. Postulat ten rozwinęli członkowie Partii Demokratycznej, którzy chcieliby, aby 1 tys. doi. nieopodatkowanego dochodu podstawowego wypłacać wszystkim dorosłym Amerykanom przez trzy miesiące.

Ostatecznie w ramach wartego 2,2 bln dol. pakietu pomocowego podczas pandemii czeki o wartości 1,2 tys. doi. (równowartość 5 tys. zł) dostał już lub dostanie najpóźniej w maju każdy Amerykanin zarabiający poniżej 75 tys. doi., a czek na 2,4 tys. dol. każda para małżeńska, która łącznie zarabia poniżej 150 tys. doi. rocznie. Na razie jest to jednak jednorazowa pomoc, wiec trudno mówić o klasycznym dochodzie podstawowym. Nieco bliżej modelu, o którym wspominał papież, jest Kanada. Wprowadziła ona pakiet pomocy dla swych obywateli: Kanadyjczycy mogą otrzymywać wypłatę w wysokości 2 tys. dol. kanadysjkich (równowartość ok. 6 tys. zł) przez nawet cztery miesiące.

Po wybuchu epidemii i związanego z nią kryzysu gospodarczego dochód realny wprowadziły już władze Brazylii. Otrzymują go osoby, które po ataku koronawirusa straciły źródło zarobkowania. Dochód minimalny wynosi 600 reali miesięcznie (równowartość ok. 450 zł), czyli połowę tego, ile zarabiają Brazylijczycy pracujący za najniższą pensję. Przykłady można mnożyć – Business Insider wyliczył, że w różnej formie pieniądze pracownikom lub obywatelom już rozdaje albo wkrótce zacznie rozdawać 14 państw.

NA UTRZYMANIU ROBOTÓW?

Sam pomysł wypłacania uniwersalnego dochodu osobistego nie jest nowy. Forsowany był przez lewicowych marzycieli co najmniej od XVI w. W wieku XXI – jeszcze przed atakiem koronawirusa – o bezwarunkowym dochodzie podstawowym mówiło się na tyle dużo, że lewicowej grupie mieszkańców Szwajcarii udało się przeforsować ogólnonarodowe referendum. Co prawda trzy czwarte mieszkańców tego bogatego kraju rozsądnie powiedziało „nie”, ale jedna czwarta była za rozdawnictwem publicznych pieniędzy dla każdego za nic.

Presja ze strony zwolenników wprowadzenia przez kapitalistów komunistycznych idei sprawiła także, że na dwuletni eksperyment związany z bezwarunkowym dochodem podstawowym zdecydowała się Finlandia. Dwa tysiące losowo wybranych bezrobotnych Finów do stycznia 2019 r. otrzymywało co miesiąc 560 euro (równowartość 2,5 tys. zł) bez względu na to, czy całe dnie bezproduktywnie leżało przed telewizorem, szukało zatrudnienia czy może znalazło już pracę. Efekt: uczestnicy eksperymentu czuli się szczęśliwsi i zdrowsi, ale program wcale nie motywował ich do szybszego znalezienia zatrudnienia (choć wtedy nadal dostawaliby też pensję od rządu). Fiński rząd szybko zdecydował więc o zakończeniu bezsensownego rozdawnictwa pieniędzy.

Tak zwany dochód obywatelski w kwietniu 2019 r. zaczęły też wypłacać Włochy. Wprowadzenie pensji od rządu w maksymalnej wysokości 780 euro było realizacją sztandarowego hasła koalicyjnego Ruchu 5 Gwiazd. W ciągu pierwszego miesiąca przyjmowania wniosków zgłosiło się ponad 800 tys. chętnych do jego otrzymywania. Po pół roku od jego wprowadzenia po pieniądze od państwa zgłosiło się 2,2 min osób, które spełniały określone kryteria finansowe (maksymalny dochód rodziny wynoszący 9360 euro rocznie, wartość mieszkania poniżej 30 tys. euro etc.). Chętnych było mniej, niż się spodziewano – liczbę beneficjentów szacowano nawet na 5 min – bo żeby otrzymywać pieniądze od państwa, trzeba jednak coś zrobić, np. brać udział w kursach zawodowych.

Jak wprowadzenie dochodu gwarantowanego rzeczywiście wpływa na gospodarkę? Tego jednak nie wiadomo, ponieważ w żadnym kraju nie wdrożono tej idei w praktyce na wielką skalę.

Ekonomiści argumentują, że wprowadzenie bezwarunkowego dochodu podstawowego może co prawda zwiększyć poczucie bezpieczeństwa finansowego wszystkich obywateli i zmniejszyć skalę ubóstwa. Jest to jednak rozwiązanie piekielnie drogie. Aby móc sfinansować w miarę beztroskie życie niepracującym, trzeba bowiem znacząco podwyższyć stawki podatku dochodowego osobom zatrudnionym i przedsiębiorstwom, co może prowadzić m.in. do wyższego bezrobocia i niechęci do brania na swoje barki utrzymywania leniwych sąsiadów.

Z nagradzaniem bierności oraz nicnierobienia mogą mieć spory problem nawet bardzo wierzący chrześcijanie. Tym bardziej że aby państwo mogło coś rozdać, musi te pieniądze zabrać tym, którzy ciężko pracują. Zapewne dlatego papież w liście użył określenia „pensja”, a nie dochód. Franciszkowi chodzi bowiem o to, aby wypłacane przez państwo pieniądze nie zniechęcały do pracy, lecz jedynie gwarantowały poszanowanie praw i godności osób pracujących, dodając ludziom odwagi podczas negocjacji z szefem.

Nawet w takim przypadku utrzymanie powszechnego uniwersalnego dochodu podstawowego na stałe – a nie tylko tymczasowo w okresie kryzysu – wydaj e się utopijne. Po pierwsze dlatego, że większość państw, które i tak są po uszy w długach, nie będzie stać na tak drogie rozwiązanie. Po drugie rozdawanie wszystkim zbyt małych pieniędzy nie ma sensu, a zbyt duży zastrzyk gotówki może w warunkach powracającej pandemii wywoływać negatywny szok podażowy.

Mimo to kryzys na tak wielką skalę jak obecny może doprowadzić do zrobienia kroku w stronę UBI i wprowadzenia go w ograniczonej formie, np. tylko dla najbiedniejszych, jako rozwiązanie, które może się okazać skuteczniejsze niż tarcze antykryzysowe, które są zbyt zależne od widzimisię rządzących i konkretnych urzędników. Na powszechne pensje za nicnierobienie trzeba zaś będzie poczekać, aż większość obowiązków przejmą roboty i sztuczna inteligencja – zapewne dopiero wówczas ludzie będą mogli spokojnie odpocząć.

Leon Baranowski, Buenos Aires – Argentyna