Śp. Romuald Lazarowicz

Kornel Morawiecki, Obywatelska, nr 199, 16-29.08.2019 r.

Romku! W swoim życiu miałeś wielką odwagę. I zgarnęła Cię większa powaga śmierci. Czy większa?

Poeta pisał o śmierci: „człek od niej starszy.” Czyli wyższy rangą.

Poeta miał rację. Umarłeś, a po Tobie zostało Twoje piękne człowieczeństwo.

Nie miałeś wyboru – pochodziłeś z takiej rodziny! Dziadek zamordowany na Rakowieckiej, a dzień egzekucji Jego i Jego sześciu kolegów z ostatniego Zarządu WiN czcimy jako dzień Żołnierzy Wyklętych.

Ale czy musiałeś, Romku, być tak aktywny w beznadziejnej, wydawałoby się walce z komuną?

Rozmawiałeś głębiej tylko z bardzo bliskimi. Po dziecięcej chorobie trudno było Ci mówić. Rozmowa zawsze była o czymś ważnym, zawsze inspirująca dla rozmówcy.

I kto z nas tak ofiarnie jak Ty, Romku, pracował? Pisałeś, redagowałeś, nadawałeś audycje radiowe, wydawałeś książki, archiwizowałeś materiały konspiracyjne. Zawsze do dyspozycji w służbie publicznej, dla innych.

Pierwszą rzeczą, którą mi, budującemu pozycję Biuletynu Dolnośląskiego zaproponowałeś był Biuletynek. Prześmiewczy, demaskatorski sposób przedstawienia rzeczywistości końca 1979 i początku lat 80! Potem zjedliśmy beczkę soli na złe i dobre.

W imieniu własnym, przyjaciół i kolegów z organizacji dziękujemy ś.p. Romualdowi za Jego trud na rzecz Ojczyzny.

Obiecujemy, że my, za Twoim przykładem będziemy działać i śnić o silnej, wielkiej Polsce.

ODSZEDŁ ROMEK LAZAROWICZ

ARTUR ADAMSKI

Romuald Lazarowicz urodził się we Wrocławiu w 1953 roku, dwa lata po wykonaniu wyroku śmierci na jego dziadku, majorze Adamie Lazarowiczu pseudonim „Klamra”, zastępcy komendanta IV Komendy WiN. Ojciec Romka, Zbigniew Lazarowicz, żołnierz AK i działacz WiN, za walkę o wolną Polskę był nękany przez UB, a następnie SB do późnych lat sześćdziesiątych.

Romek poszedł w ślady swego ojca, dziadka i dawniejszych przodków, zaangażowanych w dążenia niepodległościowe Polaków. W latach siedemdziesiątych, zaraz po studiach na Uniwersytecie Wrocławskim, pomagał działaczom Studenckiego Komitetu Solidarności i Komitetu Samoobrony Społecznej, a także angażował się w pracę innych ogniw rodzącej się opozycji. Pod koniec lat siedemdziesiątych trafił do kręgu Kornela Morawieckiego i redakcji „Biuletynu Dolnośląskiego” – największego w południowo-zachodniej Polsce periodyku, ukazującego się poza zasięgiem cenzury. Romek był autorem rubryki zatytułowanej „Biuletynek”, w której zamieszczał prześmiewcze artykuły, znakomitą polityczną satyrę. Na początku roku 1980 organizował bojkot PRL-owskiej farsy wyborczej. Był autorem humorystycznych artykułów wykazujących bezsens uczestnictwa w fikcji głosowania na kandydatów wskazanych przez komunistyczny reżim.

Na wieść o wybuchu strajków na Wybrzeżu wraz z żoną Heleną pojechał do Gdyni. Ze Stoczni im. Komuny Paryskiej oboje wynieśli pełne torby i plecaki gazetek, informujących o celach protestu. W drodze powrotnej do Wrocławia rozdawali je na peronach każdej stacji. Pomimo ryzyka szczęśliwie wrócili do domu. Kontynuując działalność, przyczynili się do rozpoczęcia solidarnościowego strajku wrocławskiej komunikacji i innych zakładów przemysłowych na Dolnym Śląsku.

Przez szesnaście miesięcy legalnej działalności NSZZ Solidarność małżeństwo Lazarowiczów prowadziło niezależną działalność wydawniczą. Ludzie z kręgu „Biuletynu Dolnośląskiego” zachowywali szczególną czujność, nigdy nie lekceważyli ryzyka nagłego ataku ze strony komunistycznego reżimu i brali pod uwagę możliwość walki w warunkach konspiracji. Wydarzenia potoczyły się zgodnie z tymi przewidywaniami. 13 grudnia 1981 Helena i Romuald Lazarowiczowie znaleźli się wśród osób, z którymi Kornel Morawiec- ki organizował podziemną strukturę wydawniczo-kolportażową Regionalnego Komitetu Strajkowego NSZZ Solidarność Dolny Śląsk. Romuald Lazarowicz został wówczas redaktorem naczelnym pisma „Z dnia na dzień”. Było to pierwsze w stanie wojennym regularnie się ukazujące podziemne pismo. Pierwszy numer kolportowano już w nocy z 13 na 14 grudnia. Do wiosny 1982 roku pismo to, w nakładzie liczonym w dziesiątkach tysięcy egzemplarzy, ukazywało się trzy razy w tygodniu i docierało do wszystkich miast i miasteczek Dolnego Śląska, a także daleko poza jego granice. Matryce pierwszych numerów przygotowywały Helena Lazarowicz i Joanna Moszczak.

Wiosną 1982 roku internowano ojca i brata Romualda Lazarowicza. Błąd Służby Bezpieczeństwa polegał na niewłaściwej ocenie zaangażowania innych członków tej rodziny. SB poprzestała na krótkotrwałych zatrzymaniach i przesłuchaniach Heleny i Romualda. Tymczasem to ich konspiracyjna aktywność miała największą skalę. Już w styczniu 1982 roku Romek brał udział w przygotowaniach do uruchomienia solidarnościowej radiofonii. Analizowano m.in. możliwość wykorzystania sieci trakcyjnej wrocławskich tramwajów jako wielkiej anteny nadawczej.

Na przełomie maja i czerwca 1982, z powodu różnic poglądów na temat metod prowadzenia walki, powstała organizacja Solidarność Walcząca. Nie oznaczało to przerwania współpracy z zepchniętym do podziemia związkiem. Jak wielu ludzi z organizacji Kornela Morawieckiego Romek Lazarowicz nadal wspierał NSZZ Solidarność. Kierowanie redakcją „Z dnia na dzień” zostało jednak przekazane nowemu zespołowi. Romek pisał teraz teksty do nowego pisma „Solidarność Walcząca”, do „Biuletynu Dolnośląskiego” i innych pism powstałej konspiracyjnej struktury. Mocno zaangażował się też w uruchomienie Radia „Solidarność Walcząca”, które latem 1982 zaczęło nadawać audycje. Jego programy zwykle były krótkie, najczęściej pojawiały się w eterze niespodziewanie, zagłuszając sygnał popularnych audycji Programu Trzeciego Polskiego Radia.

Właśnie z Radiem Solidarność Walcząca wiąże się jedna z najbardziej spektakularnych akcji Romualda Lazarowicza. 31 sierpnia 1982 we Wrocławiu doszło do największych demonstracji ulicznych w Polsce. Ogromna część miasta stała się wtedy areną starć demonstrantów z ZOMO. W tym dniu Romuald Lazarowicz kierował pracą radiowej redakcji i „na gorąco” tworzył serwisy informacyjne o wydarzeniach rozgrywających się w różnych rejonach miasta. Dzięki silnemu nadajnikowi w eter szły bieżące wiadomości. Zespół radiowców składał się z kilkunastu osób. Obserwatorzy wyposażeni w krótkofalówki zbierali informacje o wydarzeniach w kilku dzielnicach Wrocławia. Syntetycznymi komunikatami przesyłali je do lokalu w centrum miasta. Tam czekał na nie Paweł Falicki, porządkował je i drogą radiową przesyłał do stacji nadawczej, ulokowanej na najwyższym piętrze wieżowca w pobliżu Dworca Głównego. Przy nadajniku, oprócz Romualda Lazarowicza, pracowały Helena Lazarowicz i pierwsza spikerka tej konspiracyjnej rozgłośni – Krystyna Jagoszewska. Nadawane z tego miejsca serwisy informacyjne były słyszalne na ogromnych połaciach miasta. W pracy radiowców nie brakowało tego dnia momentów niepokoju i napięcia. Nad dachem wieżowca parokrotnie zatrzymywał się jeden z krążących nad Wrocławiem helikopterów, co mogło oznaczać akcję radiopelengacyjną. Radiowcy przerwali wówczas łączność radiową z Pawłem Falickim; po nowy pakiet informacji Helena Lazarowicz poszła do niego pieszo, przedzierając się przez ulice ogarnięte rozruchami, obstawione oddziałami wojska i milicji. Bezprecedensowa akcja konspiracyjnych radiowców zakończyła się jednak pełnym sukcesem.

Romuald Lazarowicza zajmował się radiem w następnych latach. Nie ustawał w działalności konspiracyjnej w czasach największej beznadziei, kiedy przerzedzały się szeregi opozycjonistów wątpiących w możliwość doczekania zmian na lepsze. Gdy brakowało konspiratorów, Romek pracował za dwóch lub za trzech. Tak w konspiracyjnym trudzie doczekał przełomowego roku 1989. Do głosu doszli ludzie chełpiący się bohaterskimi czynami w opozycji. Romuald Lazarowicz należał wtedy do tych, których skazywano na zapomnienie i których często bezceremonialnie okradano z dorobku. Nadal był bardzo aktywny, jednak inicjatywy takie, jak gazeta „Dwa Dni” czy firma wydawnicza Reverentia, z powodu szczupłości kapitału nie miały szans ani w rywalizacji z mediami post-PRL-u, ani z ludźmi uprzywilejowanymi w realiach ładu „okrągłostołowego”. W roku 1995 Helena i Romuald Lazarowiczowie założyli wydawnictwo „Lena”, zajmujące się publikowaniem unikatowych książek, głównie o tematyce historycznej. Za wieloletnią pracę przy dokumentowaniu działalności organizacji Wolność i Niezawisłość Romek został wyróżniony tytułem Kustosza Pamięci Narodowej. W roku 2002 założył stronę internetową Solidarności Walczącej, na której gromadził relacje o dokonaniach tej organizacji. Tymczasem działaczy ciągle ubywało, ich portrety trzeba było otaczać żałobnymi ramkami…

Jednym z najpiękniejszych dni w historii środowiska Solidarności Walczącej, a zapewne i w życiu Romualda, był 15 czerwca 2007 roku, kiedy to w warszawskim pałacu przy Krakowskim Przedmieściu prezydent Lech Kaczyński odznaczył kilkudziesięciu działaczy Solidarności Walczącej. Gdy przypinał do marynarki Romka Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski, rozległy się burzliwe oklaski i owacje zgromadzonych działaczy solidarnościowego podziemia.

Życie Romka było aktywne, wypełnione pracą i służbą. Ogromnie dużo pisał, redagował, nocami składał czasopisma i książki. Nie poddawał się chorobom, uważał, że są czymś naturalnym w dojrzałym wieku. Kilka miesięcy temu opublikował kolejny tom swoich opowiadań. Wszyscy też cieszyliśmy się z polepszenia stanu jego zdrowia. Minęło zagrożenie utraty wzroku, dzięki czemu odzyskał nadzieję na dalszą twórczą pracę. Kolejny pobyt w szpitalu mógł niepokoić, ale wcześniejsze zwycięstwa Romka nad chorobami pozwalały wierzyć, że i tym razem będzie dobrze. Mail od Helenki o śmierci Romka, wysłany rano 2 sierpnia, był jak grom z jasnego nieba. Przekazując innym tę straszną wiadomość, myliłem się, bo nie mogłem powstrzymać napływających łez.

Ubył nam nadzwyczajny, niepowtarzalny niestrudzony bojownik, nadludzko wytrwały, cichy bohater, przyjaciel zawsze gotów nieść pomoc. Pozostawił nam w spadku wielki dorobek swojego życia: ocalone unikatowe świadectwa walki o niepodległość, mądre dzieła literatury, godne wielkiej refleksji owoce myśli, a nade wszystko – ogromny, osobisty wkład w zwycięstwo wolnej Polski.

Opracował: Janusz Baranowski – Tatar Polski, twórca Solidarności, potomek Powstańców Styczniowych, Legionistów, Generałów, Harcerzy, Szarych Szeregów, Żołnierzy Wyklętych