Waldemar Łysiak, DoRzeczy, nr 10, 4-10.03.2019 r.
Furorę robi nad Wisłą od paru miesięcy słowo „symetria” (plus jego pochodne: „symetryzm” „symetryści”). Mianem (zazwyczaj epitetem) „symetryści” określa się figury publiczne, które stoją w rozkroku między dwoma obozami zwalczającymi się w Polsce dzisiaj, lub przynajmniej komentują/krytykują działania obu stron stosując te same kryteria, bez ulgowej taryfy. Michał Szułdrzyński o dziennikarzach niepodporządkowujących się drapieżnym regułom „wojny polsko-polskiej „Tych niewielu, którzy nie chcą się poddać logice sporu politycznego i czasami robią szpagat, nazywa się symetrystami” (2018). Niegdyś nazywano to obiektywizmem, a nie „symetryzmem”, i uważano za cnotę. Bywało, że kosztowną, co się nie zmienia — głośne są dziś dymisje dane przez Salon paru „pismakom” (Rafał Woś, Grzegorz Sroczyński), którzy popełnili „ błąd symetiyzmu ”. Czytaj dalej Symetria