Nr 34 (892), tygodnik, 23 sierpnia-29 sierpnia 2024 r. – Gazeta Warszawska
W latach 2020-2022 zbudowano fundamenty pod kult -kowidu. Establishment/głębokie państwo/rząd lub ktokolwiek to jest, starannie konstruuje mitologię, aby dzieci, które jeszcze się nie urodziły, mogły zostać wychowane w tym kulcie. Nie możemy im na to pozwolić.
dr Robert Kościelny Komentator życia politycznego i społecznego w USA Randall Bock z Brownśtone Institute zauważył, że Anthony Fauci nader często chwali się publicznie, że ma w sobie „DNA troski” o drugiego człowieka. Jednak czyny wyraźnie przeczą słowom. Dr Fauci unikał bezpośredniej opieki nad pacjentem, skupiając się na populacjach. Przedłożył w ten sposób abstrakcyjne współczucie dla społeczeństwa nad prawa jednostki. Jego„DNA troski” nie przeszkodziło mu wzmacniać strach przed Covid-19, jednocześnie ukrywając wszystkie te dane, które świadczyły, że śmiertelność z powodu kowidu równa się śmiertelności w wyniku zachorowania na grypę, czym zresztą w swej istocie kowid był. Nie było też przeszkodą dla wymuszania na ludziach, aby przyjmowali szczepionkę, odbierając wolność i miejsca pracy tym, którzy nie poddali się eksperymentowi medycznemu.
Każdy kraj miał swojego dra Fauciego
„Ponadto, przyspieszając i wymuszając rozwój platformy technologii szczepionek mRNA, która dotychczas nie była objęta badaniami bezpieczeństwa fazy II lub III, dr Fauci postawił hipotetyczny postęp naukowy ponad faktyczny stan zdrowia, wiedzę medyczną i wolności osobiste” stwierdził Randall Bock.
Wydawać by się mogło, że era ludzi o takim rodzaju„DNA troski” jaką wyraża Fauci, minęła. Jednak nie. Przynajmniej u nas. Dowodem na to jest mianowanie klonu dr. Fauciego na stanowisko szefa sanepidu. Pan dr Paweł Grzesiowski, bo o nim mowa, podobnie jak inni eksperci kowi-dowi w Polsce, kopiował zachowania i wypowiedzi Anthony’ego Fauciego. Bo jak wielokrotnie pisałem, te nasze elity całe nawet szkodzić ludziom nie potrafią oryginalnie – wszystko małpując od „starszych i mądrzejszych”. Niedawno z inicjatywy obywatelskiej skierowana została petycja do pani minister
Izabeli Leszczyny o pilne rozpatrzenie kwestii odwołania dr. Pawła Grzesiowskiego ze stanowiska Głównego Inspektora Sanitarnego. W uzasadnieniu prośby czytamy:„dr Paweł Grzesiowski stał się znany z kontrowersyjnych wypowiedzi i apokaliptycznych prognoz dotyczących pandemii CCMD-19, które nie znalazły potwierdzenia w rzeczywistości. Przykładem może być jego wypowiedź z lutego 2022 roku, w której prognozował on, że kolejna fala pandemii spowoduje miliony zgonów w Polsce. Prognozy te nie sprawdziły się, a restrykcje sanitarne związane z pandemią, zostały wkrótce potem odwołane”
Brak kompetencji to jedno.
Istotnym problemem, na który zwracają uwagę autorzy petycji, są też powiązania pana dra Grzesiowskiego z wielkim przemysłem farmaceutycznym, „co budzi uzasadnione obawy o jego bezstronność w podejmowaniu kluczowych decyzji dotyczących polityki zdrowotnej”. Powołując się na publicznie dostępne informacje, petycja zaznacza, że dr Grzesiowski jako wykładowca otrzymywał honoraria za wykłady, warsztaty i spotkania naukowe od firm: Baxter, GSK, Novar-tis, MSD, Aventis Pasteur, Pfizer, Wyeth i Solvay. Dlaczego osoba tak niewiarygodna, by nie powiedzieć wręcz – skompromitowana brakiem kompetencji i powiązaniami z Big Pharmą – została mianowana na kluczowe stanowisko w krajowym Sanepidzie?
Pierwsza nauczka pandemiczna – stare prawdy zawsze w cenie
Czy to właśnie ten brak kompetencji wydźwignął jedną z najbardziej zakazanych gąb (albo gęb, bo i tak można, ale osobiście wolę formy staropolskie, jeśli są jeszcze dopuszczalne – to tytułem informacji dla Czytelnika) pandemicznych na tak wysoki stołek? Być może, bowiem cecha ta po 1945 r. często bywała paliwem sukcesu w życiu zawodowym. Tzw. transformacja ustrojowa nie przyniosła pod tym względem zmian. Przeciwnie – utrwaliła zjawisko. Czemu trudno się dziwić, wszak przeprowadzali ją ci, którzy przetrwali wszystkie wstrząsy, właśnie ze względu na cnotę BMW (Bierny, Mierny, Wierny), co uwidoczniło się w znanym peerelowskim powiedzeniu:,^ wyniku czystek pozostał chłystek”. Pomogli im w tym działacze opozycji demokratycznej, niemający najwyraźniej nic przeciwko takim drogom awansu i sukcesu.
Jeśli tylko ten „staropolski” obyczaj stoi za tajemnicą błyskotliwego awansu pana Pawła Grzesiowskiego, to pół biedy (skoro całe biedy połykamy jak pelikan żabę, to półbiedy jesteśmy w stanie wciągnąć nosem). Jednak jeśli za wyniesieniem dra Grzesiowskiego czai się zapowiedź kolejnego Armagedonu, który z kolei podniesie go jeszcze wyżej – na metafizyczne wyżyny jednego z jeźdźców Apokalipsy?
Czy właśnie ze względu na Wskazane w petycji związki z Big Pharmą, gwarantujące, że „co WHO wymyśli, to pan Grzesiowski polubi”(trawestując Wieszcza), i mocą urzędu wymusi to polubienie na Polakach, niedawny celebryta sanitarystów może obecnie przytulać co miesiąc pensję szefa Sanepidu? • Trudno orzec z całą pewnością, stąd aby nie gubić się w domysłach, przejdźmy na bardziej pewny grunt, nie tak grząski jak ten, na którym rozkwitają tak dorodne kwiaty polskiej medycyny jak dr PawełGrzesiowski. Nie zastanawiajmy się już nad tym, że – jak głosi petycja do pani minister – niefortunne wypowiedzi „budzą obawy o zdolność dra Pawła Grzesiowskiego do trafnej oceny sytuacji epidemiologicznej s odpowiedniego reagowania na nią” oraz że „dr Grzesiowski często przedstawiał swoje opinie jako niepodważalne fakty, co może prowadzić do dezinformacji i niepotrzebnej paniki w społeczeństwie”. Co nam z tego zastanawiania przyjdzie? Po raz kolejny zgryzota i poczucie braku sprawstwa.
W każdym razie awanse obecnego szefa GIS uczą nas, że mimo przemian ustrojowych i obecności w strukturach unijnych, w naszym kraju cały czas obowiązuje spiżowa zasada pochodząca z gcmułkowskiej małej stabilizacji i epoki Gierka, która ujęta w przekaz poetycki brzmi: Nie krytykuj, nie podskakuj, siedź na dupie i przytakuj Tak dożyjesz s arczej renty, nigdy w dupę nie kopnięty.
Druga nauczka – absolutne posłuszeństwo prowadzi do totalitaryzmu
W czerwcu 2020 r. dr Denis G. Rancourt, profesor Uniwersytetu w Ottawie, opublikował artykuł „Śmiertelność z wszystkich przyczyn podczas COVID.-19: Brak epidemii i prawdopodobny ślad masowych zabójstw w odpowiedzi rządu [na rzekomą pandemię – R.K.]” (All-cause mortality du-ring COVID-19: No plague and a li-kely sig naturę of mass homicide by government response). W wyniku analizy danych statystycznych, dotyczących śmiertelności z wszystkich przyczyn, badacz doszedł do wniosku, że pandemii nie ma, jest tworem politycznym i propagandowym, a nie medycznym. Zaś to, co określa się mianem „szczytu COVID” czyli wzrostem zgonów w wyniku rzekomej pandemii,,,jest wynikiem przyspieszonego masowego zabijania osób z nadwrażliwością immunologiczną oraz osób, u których podatność immunologiczna stała się większa w wyniku działań rządowych i instytucjonalnych, a nie jest epidemiologicznym efektem nowego wirusa, niezależnie od stop-nia, w jakim wirus jest rzeczywiście nowy”. Nie trzeba dodawać, że wyniki ustaleń dra Ranco-urta nie zostały nagłośnione, nie przedstawiono ich pod dyskusję naukową, a jedynie poddano propagandowej, wściekłej nagonce. Uczony zasilił w ten sposób szeregi badaczy, określonych mianem teoretyków spisku, z którym nie tylko nie należy dyskutować, ale nawet nie wolno.
Dr Mattias Desmet, profesor psychologii klinicznej na Uniwersytecie w Gandawie to postać, której opinie gościły już w„Warszawskiej Gazecie” pod-czas„kryzysu” kowidowego. Przypomnijmy jeden z wywiadów, jakich uczony udzielił w styczniu 2021 r., czyli w środku „zarazy”. Wywiad zamieszczony jest na stronie De Wereld Mor-gen. Dr Desmet powiedział wówczas, że„Środki zaradcze wobec koronawirusa ujawniają cechy totalitarne. Niewiele zjawisk miało tak głęboki wpływ
w skali globalnej, jak obecna epidemia koronawirusa. W jednej chwili życie ludzkie zostało całkowicie zreorganizowane”. Nauka to nieustanne poszukiwanie prawdy, również z tego powodu błędne jest absolutyzowanie nauki i osiągnięć naukowych. Dr Desmet podkreśla, że istnieje złowrogi związek między powstaniem tego rodzaju abso-lutystycznej nauki a procesem masowego formowania się i to-talitaryzacji w społeczeństwie. W swojej książce „Korzenie totalitaryzmu” (1951) niemiecko-ame-rykańska myślicielka polityczna Hannah Arendt opisała, jak ten proces zachodził między innymi w nazistowskich Niemczech. Dziś, podobnie jak w Niemczech przełomu lat 20. i 30., w społeczeństwie występuje ogromne cierpienie psychiczne, brak sensu i utrata więzi społecznych. Wspólnota ulega dezintegracji. W miejsce zerwanych więzi pojawia się olbrzymie napięcie i podświadome poszukiwanie powodów takiego stanu rzeczy. Wówczas wkracza władza i usłużni naukowcy, wskazując palcem na przyczynę rosnącego dyskomfortu – w latach 30. byli to wrogowie Rzeszy (wrodzy ustawom hitlerowskim księża katoliccy, pastorzy luterańscy i przedstawiciele innych wyznań, chronicznie chorzy, na których trzeba wydawać cenne marki tak bardzo potrzebne do budowy Wielkich Niemiec, kapitaliści, bankierzy, Żydzi, liderzy demokratycznych partii politycznych, ludzie myślowo niezależni). Wczasach dzisiejszych – ludzie, którzy nie ulegli histerii kowidowej, nazy-wani„siewcami zarazy” Żaden politycznie poprawny kmiot nie zwrócił wówczas uwagi na to, że takie określenie kojarzy się z hitlerowską, antyżydowską propagandą, mówiącą o Żydach jako „roznosicielach tyfusu” i jako takie jest niedopuszczalne. Na ten czas „walki z kowidem”czujność wojowników antysemityzmu otrzymała rozkaz-„spocznij” „Rządzący, naukowcy i propa-gandyści mainstreamowych mediów, zwani z przyzwyczajenia dziennikarzami, którzy przedstawiali ludziom tę historię, otrzymują w zamian ogromną władzę społeczną. Ich władza psychologiczna jest tak wielka, że na ich sugestię społeczeństwo nagle porzuca cały szereg dotychczasowych zwyczajów i reorganizuje się w sposób, którego nikt na początku 2020 r. nie mógł sobie wyobrazić” kontynuuje swoje rozważania dr Desmet.
Uczony mówi też o tym, że przebiegający wówczas proces formatowania poprzez dręczenie (lockdowny, godziny policyjne, przymus namordników) jest z natury autodestrukcyjny. Ludność objęta tym procesem jest zdolna do ogromnego okrucieństwa wobec innych, ale także wobec siebie. Nie waha się absolutnie poświęcić siebie. Społe-czeństwo„pożera siebie”
Trzecia nauczka – walka o zdrowie fizyczne kończy się chorobą psychiczną
Dyktatury zrywają więzi społeczne na poziomie politycznym – sprawiają, że opozycja nie może się zjednoczyć, ale państwa totalitarne robią to również wśród ludności, tj. w sferze prywatnej. Totalitaryzm chce przenikać struktury społeczne do Szpiku kości; nic, co dzieje się w społeczeństwie, nie może mieć miejsca bez wiedzy i zgodny władz. Najprostszą metodą na osiągnięcie tego „ambitnego” celu jest destrukcja (np. pod pozorem walki o zdrowie społeczne) dotychczasowych relacji, przyzwyczajeń, obyczajów i zastąpienie ich (dla Twojego dobra i innych) nowymi, zbudowanymi przez inżynierów społecznych. W tym nowym społeczeństwie bezwzględna lojalność wobec władzy będzie cnotą, podobnie jak donosy na współobywateli, permanentne zwracanie uwagi na zachowania niezgodne z regulaminem współżycia społecznego,
cotygodniowo ogłaszanym na konferencji prasowej przez ministerstwo dobrego wychowania społecznego – stanie się regułą. Dzieci w przedszkolach uczyć się będzie„miłości i różnorodności” w szkołach zachęcać do pigułki „dzień po” a na ulicach dorośli ludzie traktować się będą jak smarkateria na boisku szkolnym. To postawienie porządku na głowie przynosi korzyść rządzącym. Oszołomionym społeczeństwem łatwiej rządzić, po prostu.„Lu-dzie szpiegują się i donoszą na siebie nawzajem. Nie odważają się już swobodnie mówić do wszystkich i są mniej skuteczni w organizowaniu się z powodu rosnących w nich obaw. Nie jest trudno rozpoznać takie zjawiska w dzisiejszych warunkach. Wśród wielu innych cech rosnącego totalitaryzmu”.
Dla elit rządzących ideałem jest to, co holenderski filozof Ad Ver-brugge nazywa intensywną hodowlą ludzi. W ramach bio-logiczno-redukcjonistycznej, wirusologicznej ideologii wskazany jest ciągły monitoring biometryczny, a ludzie są poddawani stale medycznym interwencjom zapobiegawczym, takim jak kampanie szczepień. Wszystko to w celu optymalizacji zdrowia społecznego. Należy wdrożyć cały szereg środków higieny medycznej; nie podawać ręki, nosić maseczki, stale dezynfekować ręce, szczepić itp. Dla zwolenników tej ideologii nie można zajść wystarcżająco daleko, aby osiągnąć ideał możliwie najpełniejszego„zdrowia”. W gazecie pojawił się nawet artykuł, w którym ludzie mogli przeczytać, że populacja musi się jeszcze bardziej bać. Dopiero wtedy zastosują się do proponowanych przez wirusologów środków. Ich zdaniem wzbudzanie strachu ma na celu wytworzenie dobra, ale opracowując wszystkie te
drakońskie środki, decydenci polityczni zapominają, że ludzie nie mogą być zdrowi, także fizycznie, bez wystarczającej wolności, prywatności i prawa do samostanowienia. Wartości, które ta technokratyczna totalitarna wiizja całkowicie ignoruje. Chociaż rząd dąży do ogromnych ulepszeń zdrowotnych dla swojego społeczeństwa, jego działania w rzeczywistości zrujnują zdrowie społeczne. Najpierw psychiczne a później również fizyczne, konkluduje dr Mattias Desmet, profesor psychologii klinicznej na Uniwersytecie w Gandawie.
Czwarta nauczka – wierz własnym oczom nie kolejnym Niedzielskim
Doug Glaass pisze na stronie Off-Guardian, że nie tylko dr Denis G. Rancourt uważa, iż nie było żadnej pandemii oraz sądzi, że wszelkie debaty pro-wadżone w celu ustalenia, czy wirus pochodzi z laboratorium, czy z natury, służą potwierdzeniu, że pandemia była i że środki zaradcze (czyli terror sanitarny) były jak najbardziej potrzebne. „Nie trzeba analizować żadnych dowodów ani przekopywać się przez żadne z tych badań, aby dojść do wniosku, że twierdzenia o szalejącej w latach 2020-2022 ogólnoświatowej zarazie były nieprawdziwe”. Publicysta stwierdza, że wystarczy, iż każdy spojrzy na swoje własne doświadczeni od 2020 r. Pomimo codziennej propagandy medialnej żadna uczciwa osoba nie powiedziałaby, że te doniesienia były odzwierciedleniem jej codziennego życia. Z czym spotykaliśmy się na co dzień? Nie z objawami pandemii, ale z reakcjami urzędników służby zdrowia oraz innych urzędników państwowych, w tym policji na pande mię. Przerażenie i skutki w postaci
nasilającego się przerażenia budziły właśnie te reakcje – histeryczne, patologiczne, opresyjne, łamiące bezkarnie prawa obywatelskie. Doug Glaass zauważył celnie:„To, że świat, w którym żyjemy od tamtej pory [czyli od czasu odpalenia psychozy ko-widowej], nie wygląda jak ten, który istniał przed rokiem 2020, pokazuje, jak potężna jest władza. Jedynym dowodem na światową pandemię, jaki mamy, są deklaracje władz – to znaczy mediów informacyjnych i naszych «liderów» – że niebezpieczny, zagrażający cywilizacji, nowy wirus pojawił się na scenie na początku 2020 r”.
Jest to sprzeczne z naszym doświadczeniem. Z tym, co widzieliśmy na własne oczy. Tu jako ilustrację publicysta przytoczył scenę z filmu braci Marx „Kacza zupa” z 1933 r.
Teasdale: Ale widziałem cię na własne oczy.
Chicolini: No cóż, komu uwierzysz: mnie czy swoim oczom?
„«Wiara w naukę» i w autorytet władzy sprawiły, że ludzie boją się czegoś, co jest sprzeczne z tym, co widzą na własne oczy. W rzeczywistości, gdybyś cofnął
się w czasie do dowolnego miejsca na świecie, do dowolnego punktu w 2020 r., zdjął wszystkim maski i nie oglądał telewizji, każdy uczciwy obserwator doszedłby do wniosku, że nie dzieje się nic niezwykłego”.
W latach 2020-2022 zbudowano fundamenty pod kult kowidu. Establishment/głę-bokie państwo/rząd lub ktokolwiek to jest, starannie konstruuje mitologię, aby dzieci, które jeszcze się nie urodziły, mogły zostać wychowane w tym kulcie. Nie możemy im na to pozwolić.
W książce„Najbardziej niebezpieczny przesąd” (The Most Dangerous Superstition, 2011) autor Larken Rosę pisze:„Wiara w «autorytet», która obejmuje wszelką wiarę w «rząd», jest irracjonalna i sprzeczna sama w sobie; jest sprzeczna z cywilizacją i moralnością i stanowi najniebezpieczniejszy, destrukcyjny przesąd, jaki kiedykolwiek jst-niał. Zamiast być siłą porządku i sprawiedliwości, wiara w «au-torytet» jest arcywrogiem ludzkości”. To też warto wziąć za naukę, wynikającą z terroru, jaki przetoczył się po naszej ziemi wiatach 2020-2022.
Opracował: Janusz Baranowski – Tatar Polski, twórca Solidarności, potomek Powstańców Styczniowych, Legionistów, Generałów, Harcerzy, Szarych Szeregów, Żołnierzy Wyklętych