
Nr 48 (906), tygodnik, 29 listopada – 5 grudnia 2024 r. – gazeta warszawska
Co możemy zrobić, aby nie rządzili nami psychopaci? To co zawsze w przypadkach, gdy nadciąga tyrania, zawsze wypowiadajmy się przeciwko niej. „Nawiązujmy kontakty z podobnie myślącymi osobami. Budujmy społeczności i równoległe systemy. Przejawiajmy obywatelskie nieposłuszeństwo. Desmet mówi, że nadchodzące lata będą trudne, ale dobra wiadomość jest taka, że totalitaryzm zawsze sam siebie niszczy”.
dr Robert Kościelny
Najkrócej i najprościej rzecz ujmując, masowa psychoza to strach podniesiony do entej potęgi, opanowujący ludzkie masy. To panika odbierająca ludziom rozum, a wraz z nim poczucie sensu, godności własnej, szacunku do wartości, w które wierzyli i pokładali nadzieję.
Henry Louis Mencken, zmarły przed laty amerykański dziennikarz, zauważył, że „celem praktycznej polityki” jest permanentne utrzymywanie ludzi w stanie napięcia poprzez straszenie ich niekończącą się serią nadchodzących nieszczęść, w większości wyimaginowanych, którym zapobiec może tylko władza.
Na rządowej smyczy strachu Składając relację z pierwszych dni inwazji Niemców na Polskę w 1939 r., gen. Stefan Rowecki „Grot” pisał:„Ludzi ogarnął jakby szał. Uciekali na ślepo przed siebie, robiąc co mogli najgorszego. Rzucali bowiem cały swój dobytek, nieraz pracę całego życia, na pastwę losu. Uciekali, bo tam, gdzie byli, padały bomby czy granaty, tak jakby tam dokąd spieszyli nie było tego samego. Uciekali na tułaczkę i poniewierkę stokroć gorszą niż najcięższy pobyt pod okupantem. Wraz z ludnością cywilną, nie kierowaną, pozostawioną sobie, uciekały równocześnie władze administracyjne i władze bezpieczeństwa. Uciekali starostowie z całym personelem, burmistrzowie, władze więzienne, policja. Uciekały nawet straże pożarne, pozostawiając palące się osiedla. Uciekali lekarze, zamiast zostać przy szpitalach i rannych. Ogarnął wszystkich szał ucieczki i zapanował na całym obszarze działań wojennych oraz na tyłach wojsk chaos nieprawdopodobny”. Takiego strachu, który przeniknął głęboko w„duchowe trzewia”, niełatwo się pozbyć. Nawet gdy rzeka trwogi opad-nie, trwoga nadal zalega w mulastym dnie i czeka na deszcz, który znów wypełni suche ko-rytp. Tym deszczem jest rządowa propaganda.
Cofnijmy się w zamierzchłą przeszłość, bo choć czasy się zmieniają, to prawa rządzące społeczeństwami nie ulegają rychłym erozjom.
Henri Frankfort w swojej książce „Intellectual Adventure of Ancient Man” (1977) zauważył, że między 1800 a 1600 r. p.n.e. w starożytnym Egipcie rozprzestrzeniła się psychoza strachu, wywołana inwazją obcych rebeliantów żądnych władzy i podboju. Początkowo psychoza była uzasadniona realnym zagrożeniem, ale nawet gdy zbuntowanych cudzoziemców udało się wypędzić daleko od Egiptu, siły rządzące starały się sztucznie podtrzymywać strach wśród ludności – zdając sobie sprawę, że spanikowaną populację łatwiej jest kontrolować niż nieustraszoną.
„Powszechne pragnienie bezpieczeństwa [jako wartości droższej ponad wszystkie inne – R.K] nie musiało przetrwać po tym, jak Imperium Egipskie rozszerzyło militarną granicę Egiptu daleko w Azji, a tym samym usunęło niebezpieczeństwo z najbliższej granicy… Jednak był to niespokojny wiek, a na odległym horyzoncie pojawiły się niebezpieczeństwa, które można było przywoływać, aby utrzymać wspólnotę razem, ponieważ taka jedność [w strachu rodzącym posłuszeństwo względem obrońców, czyli władz – R.K.] była korzystna dla rządzących… Psychoza strachu, raz wywołana, pozostała obecna. W Egipcie były siły, które podtrzymywały tę psychozę, aby utrzymać zjednoczony kraj”, tłumaczył Frankfort.
Tu dochodzimy do sedna: strach, zbiorowa histeria, masowa psychoza jest korzystna dla rządzących. Zgodnie z rzymską zasadą cuiprodest scelus, is fecit, komu zbrodnia przynosi korzyść, ten ją popełnił, to w tzw. sferach rządowych należałoby szukać sprawców zbiorowego obłędu.
John Adams, jeden z ojców założycieli Ameryki, stwierdził: „Strach jest podstawą większości rządów”. Natomiast George Orwell, mający doświadczenia z ogarniętej komunistyczną rebelią Hiszpanii oraz wiedzący

co nieco o bolszewickich realiach w Związku Radzieckim, jak też obserwujący z przerażeniem, że coraz więcej totalitarnych praktyk ujawnia się w krajach Zachodu, zauważył: „Język polityczny (…) jest zaprojektowany tak, aby kłamstwa były uczciwe, a morderstwa godne szacunku”. Przecież tam, gdzie wynoszą na piedestał kłamców i bandytów, nawet gdy propaganda wyśpiewuje serenady na ich cześć jako ludzi do szpiku kości uczciwych i pokojowo nastawionych, strach dławi ludzi z całą swą niczym nieograniczoną mocą. Jest w nas jakaś dwoistość – zachowujemy się tak, jakbyśmy o niczym nie wiedzieli i brali za dobrą monetę propagandowe łgarstwa, ale w głęb: duszy wiemy swoje. Tylko strach się do tego przyznać, więc działamy jakbyśmy „o wszystkim zapomnieli”.
Buzia w ciup, a później w kubeł!
Hannah A endt w swojej książce„Korżenie totalitaryzm u” stwierdziła, że w chwili, gdy głosy dysydentów nie są słyszane na forum publicznym, państwo staje się potworem i w potwory zmienia też ludzi. Jedną z form uciszania nonkonformistów jest cenzura, jak zawsze przeprowadzana pod osłoną„walki z dezinformacją”. Jak podawał magazyn „Rolling Stone” w styczniu 2022 r., 270 lekarzy i naukowców, zaniepokojonych tym, że Spotify, w przeciwieństwie do innych wielu platform, nie ma jasnej polityki zakazującej dezinformacji (czyli, mówiąc po ludzku, nie wprowadziła jeszcze cenzury na treści niezgodne z narracją ma-instreamu sanitarystycznego), domaga się, oczywiście dla dobra zdrowia publicznego,,,aby Spotify położyło kres kłamstwom dotyczącym CCMD-19, głoszonych w «Joe Rogan Expe-rience»”, podkaście goszczącym na platformie. Przypomnijmy tylko, że „Job Rogan Experience” to jeden z najpopularniejszych podkastów na świecie. Wiki informuje, że„Podcast został opisany jako «arena bez granic», i gościł ludzi o różnych ideologicznie postawach politycznych”. Dziś już dobrze wiemy, jak silna była blokada głosów niezależnych od narracji narzuconej światu przez WHO i dr Antony-‘ego Fauciego. Do cenzurowania na Facebooku informacji i opinii na temat kowidu i polityki kowidowej przyznał się niedawno Mark Zuckerberg Głosy dysydentów, ludzi źle się czujących w mainstreamie medialnym i otoczeniu społecznym akceptującym (jeśli nie czynnie to przynajmniej biernie) zakłamany świat zielono-różowej ideologii – utrudniają współczesnej władzy wprowadzanie społeczeństwa w stan wiecznej drżączki, histerii czy masowej psychozy. Dlatego pod pozorem walki z mową nienawiści (tak mocno forsowanej przez polskich komunistów poukrywanych pod szyldami różnych, choć najczęściej lewicowych, partii politycznych) będą, coraz zapalczywiej, coraz bardziej zapamiętale, kneblować, by tak rzec: niepokorne usta.
Reminiscencja
Cenzura w Peerelu również walczyła z„zakałą społeczną”, jaką było„rozsiewanie wrogich władzy ludowej plotek” (informacji na temat rosnącego niezadowolenia społecznego),„sianie defetyzmu” (informowanie o niezrealizowaniu planów gospodarczych, problemów z zaopatrzeniem, klęsk naturalnych, bo takie problemy występowały tylko na kapitalistycznym Zachodzie), „podburzanie do rozruchów” (informowanie o lokalnych strajkach, protestach). Czy wreszcie kierowanie ludzi na złą drogę myślenia po swojemu, a nie po linii i na bazie, jak wówczas mówiono; czyli po linii partii komunistycznej i na bazie ideologii komunizmu. Krótko mówiąc cenzura w Peerelu też walczyła z dezinformacją, o czym może jeszcze dziś zaświadczyć każdy ówczesny pracownik Głównego Urzędu Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk, od 1981 r. Głównego Urzędu Kontroli Publikacji i Widowisk, oraz wojewódzkich odpowiedników tych centralnych instytucji mających siedzibę przy Mysiej.
Masowa psychoza – trudny przeciwnik
„To, co można zaobserwować w przypadku masowej hipnozy [masowej psychozy bądź zbiorowej histerii], to fakt, że znaczna część populacji jest całkowicie niezdolna do przetworzenia nowych danych naukowych i faktów, które jasno i wyraźnie pokazują, że została wprowadzona w błąd co do skuteczności i negatywnych skutków obowiązkowego noszenia masek, blokad i szczepionek genetycznych” – stwierdził dr Robert Wallance Malone w grudniu 2021 r.
Dr Malone to amerykański lekarzem i biochemik. Jego wczesne prace skupiały się na technologii mRNA, farmaceutykach i badaniach nad ponownym wykorzystaniem leków. Podczas kowidowej hucpy dr Malone odsądzony był od czci i wiary za przeciwstawienie się opowieściom mainstreamu o SARS-Cov-2.
Lukę Goodwin wyjaśnia, że społeczeństwo wtedy najłatwiej ulega masowej psychozie, gdy przynajmniej część populacji nie ma silnych więzi społecznych i odczuwa brak sensu życia. Pustkę tę zapełnia łącząc się z grupą w celu promowania wszechobecnej narracji. To daje siłę i poczucie wspólnoty. Wów-czas„Więź między członkami grupy wzmacnia się, a siła promocja urojenia wzrasta, nawet gdy absurdalność głoszonego stanowiska staje się oczywista”. Publicystka Warfoo przytoczyła fragmenty wywiadu dr. Chrisa Martensona z dr. Mattiasem Desmetem, profesorem psychologii klinicznej uniwersytetu w Ghent w Belgii, na temat masowej psychozy. Rozmowa obu badaczy pozwala przybliżyć problem, dlaczego ludzie nadal szerzą narrację o CO-VID-19 (rozmowa miała miejsce na początku 2022 r., przed „odwołaniem” plandemii przez Putina), mimo że badania i dane wyraźnie dowodzą, że rządy i organy rządzące od samego początku okłamywały cały świat. Wywiad też był o tym, że wprowadzanie społeczeństw w stan masowej psychozy – proces ten można również nazwać formowaniem mas (ang. mass formation) – to sposób na w bezproblemowe wprowadzenie ludzkości w ustrój totalitarny budowany, dzięki technologii, na całym świecie.
Cztery czynniki paniki Desmet uważa, że cztery czynniki ułatwiają wprowadzenie masowej psychozy i zarządzanie za jej pomocą szerokimi warstwami społecznymi. Pierwszym jest brak lub istotne osłabienie więzi społecznych lub brak kontaktu z innymi ludźmi. Nie tylko fizycznego. Samotność, izolacja, niezdolność do nawiązania kontaktu na poziomie emocjonalnym. Według badań socjologicznych przeprowadzonych przed kowidem w USA, w kraju tym szalała już epidemia… samotności. Ponad 50 proc, respondentów stwierdziło, że nie mają znaczących relacji z innymi ludźmi.
Drugi czynnik ujawnia się w postrzeganiu przez ludzi swojego życia jako pozbawionego sensu. Jeszcze gorzej oceniają sens swojej pracy „światowy sondaż Gallupa wykazał, że 13 proc, respondentów uważało, że ich praca ma znaczenie, podczas gdy 63 proc, uważało, że ich praca jest bezsensowna”.
Trzecim czynnikiem jest„wy-soki poziom swobodnie unoszącego się lęku. Ludzie czują lęk i nie wiedzą dlaczego. Nie potrafią przypisać go żadnej konkretnej przyczynie.To sprawia, że czują się bezradni. Wiemy, jak od dekad działa mainstream, atakując nas co dnia obfitością informacji typu: „coś dziwnego wydarzyło się”, gdzieś tam;„specjaliści alar-mują”;„lekarze ostrzegają”, „za kilka dni się zacznie”,„lll wojna światowa cały czas możliwa”, „świat na krawędzi”,„oceany się gotują”,„planeta płonie”.„Szok i niedowierzanie” atakują nas ze wszystkich stron.
Czwartym zjawiskiem ułatwiającym wprowadzenie ludzi w stan masowej psychozy jest „swobodnie unosząca się agresja i frustracja, wynikające z pierwszych trzech stanów. Ludzie zaczynają szukać czegoś, co będzie tłumaczyć stan ich niepokoju i frustracji.
Najpierw sformatowanie, a później wykorzystanie Psycholog z uniwersytetu w Ghent w Belgii nie ma wątpliwości odnośnie do tego, że społeczeństwa Zachodu wykazywały cztery wymienione wyżej słabości na długo przed „pandemią”. Formatowani przez dekady na sytych obywateli państwa opiekuńczego, są jak dzieci, które lubią wierzgać przeciw wychowawcy (permanentna krytyka, a właściwie „krytyczka” poczynań władz, która rządzących ani ziębi, ani grzeje), ale słuchają jego poleceń, bo wiedzą, że za karę mogą nie dostać deseru albo innych fruktów. Niech jeszcze taki wychowawca głośniej huknie!
Właśnie huknął„pandemią” i żarty się skończyły, demokracja, prawa człowieka, godność ludzka i inne wzniosłe ideały, których pełną gębę mają mężowie stanu, zostały wychar-kane w rynsztok, spływając do kanalizacji, w których sanepidy wszystkich krajów odnajdywały coraz to nowe mutacje wirusa. Dr Desmet wskazuje na smutne dowody na to, że z gospodarzy tej ziemi stajemy się niewolnikami naszych „wychowawców”, którzy z kolei przekształcają się w„kuratorów” swoich pod-opiecznych.„Szaleństwo recept na leki przeciwdepresyjne. Rozbite rodziny i społeczności. Niewolnicze uzależnienie od urządzeń i mediów społecz-nościowych jeszcze bardziej oddalające ludzi od rodziny, sąsiadów i społeczności”- to tylko niektóre ze znamion tego, że kiedyś, przynajmniej pod względem relacji międzyludzkich, było lepiej. Narracja o śmiercionośnym wirusie przeziębienia spotkałaby się z obojętnością, • z oceną typu „czego to ludzie nie wymyślą”, żeby zaistnieć. Tak byłoby kiedyś.
Teraz kowid z łatwością skupił wokół siebie ludzi trawionych nieokreślonym niepokojem, pozbawionych kotwicy w postaci wiary i zdrowych więzi społecznych; nie wiara, nadzieja i miłość, ale strach połączył ludzi. Dlatego tak potulnie „Zachowujemy dystans społeczny. Nosimy maski. Przyjmujemy szczepionki. I kierujemy naszą frustrację i agresję na ludzi, którzy nie uczestniczą w masowej psychozie. Nienawidzimy tych idiotów, którzy mówią o wolności, nie biorąc pod uwagę dobra ogółu”. Każdy, kto nie cierpi na amnezję, może potwierdzić słowa psychologa z Belgii. Pamięta dobrze, jak było, a było tak, jak mówi dr Desmet. Iluż mędrków i świątków wyzywało w publicznych wypowiedziach od idiotów ludzi nienoszących namordników, niedostoso-wujących się do rygorów sanitarnych.
Tylko mniejszość nie poddaje się masowej psychozie – bądź dzielny
Ktoś, kto nie podda się masowemu szaleństwu, nie może liczyć na wsparcie. Wśród znajomych, sąsiadów, a nawet rodziny niełatwo znajdzie podobnych sobie. Tak przynajmniej uważa dr Desmet, twierdząc, że średnio około 30 proc, osób angażuje się w mass formation w sposób głęboki, 40-50 proc. Bierze w niej udział, na sposób bierny (nie atakuje dysydentów), a tylko 10-20 proc, nie bierze udziału w masowej psychozie. Z moich obserwasji ko-widowych wynika, że obstając przy tych 10-20 proc, kontesta-torów pan doktor był zbytnim optymistom.
Dodajmy jeszcze, bazując na tekście Lukę Goodwin, że „Nie ma związku między wykształceniem a podatnością na masową psychozę. Badano to w XIX wieku. Ludzie wpadają w masową psychozę nie dzięki racjonalnym argumentom,’ ale dzięki wpływowym obrazom, powtarzaniu komunika tów, a w dzisiejszych czasach, przyjemnym dla oka wykresom statystycznym”. Być może, tylko co to za „intelektualista”, który ulega„przyjemnym dla oka wykresom statystycznym”, nie analizując danych wyjściowych i skąd się te dane wzięły (w przypadku danych związanych z kowidem wzięto je z de Billa Gatesa), a często jako humanista ich po prostu nie rozumiejąc. W opinii piszącego te słowa tacy „wykształceni ludzie” uważają się, być może podświadomie, choć raczej zupełnie świadomie, za „kogoś lepszego”! stąd przekonanie, że świat wiele by stracił, gdyby byliby zeszli. To tak po prostu, jak ci „idioci, którzy nie noszą masek” („Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy albo jak i ten celnik”.). Dlatego chwytają się wszelkich „racjonalnych” argumentów (chociażby tych tabel i wykresów), aby uzasadnić swą intelektualną i moralną kapitulację („Tonącą brzydko się chwyta” – jak zauważył cierpko Antoni Słonimski)
Czy zamordyści wierzą w swoje narracje? Niedawno Jan Pospieszalski wspominał, jak podczas plandemii zaprosił do dysku sji w programie„Warto rozmawiać” dr. Włodzimierza Bodnara, leczącego skutecznie amantadyną oraz przeciwstawiającego się reżimowi sani-tarystycznemu, i głównego zamordystę czasów pandemii prof. Andrzeja Horbana. Hor-ban odmówił dyskusji z Bod-narem, choć, jak przyznał esemesem do Jana Pospieszalskiego, Włodzimierz Bod-nar„miał rację”.
Lukę Goodwin pisze, że „Wielu przedstawicieli elity nie wierzy w narracje, które codziennie wypuszczają. Są jednak zanurzeni w ideologii. Dlatego nie mają nic przeciwko kłamstwom, oszustwom, a nawet śmierci, o ile prowadzi to świat w kierunku ich ostatecznego celu, którym jest technokracja”. Co możemy zrobić, aby nie rządzili nami psychopaci? To co zawsze w przypadkach, gdy nadciąga tyrania, zawsze wypowiadajmy się przeciwko niej. „Nawiązujmy kontakty z podobnie myślącymi osobami. Budujmy społeczności i równoległe systemy. Przejawiajmy obywatelskie nieposłuszeństwo. Desmet mówi, że nadchodzące lata będą trudne, ale dobra wiadomość jest taka, że totalitaryzm zawsze sam siebie niszczy”.
Opracował: Janusz Baranowski – Tatar Polski, twórca Solidarności, potomek Powstańców Styczniowych, Legionistów, Generałów, Harcerzy, Szarych Szeregów, Żołnierzy Wyklętych
