Mateusz z placu Broni

TEKST RENATA GROCHAL ILUSTRACJA JACEK GAWŁOWSKI, Newsweek, nr 10, 8-14.03.2021 r.

W propagandowej reklamówce Polskiej Fundacji Narodowej Mateusz Morawiecki obalił komunę. W dokumentach IPN brak na to dowodów

Zapraszamy na niezwykłą podróż przez przepiękny, bezpieczny i nowoczesny kraj” – tak Polska Fundacja Narodowa reklamuje film o Polsce z cyklu „The Royal Tour” przedstawiający historię, kulturę i przyrodę najciekawszych państw świata. Zapowiedzią filmu jest kilkuminutowy spot z Mateuszem Morawieckim. Premier wchodzi na wieżę zamkową, w tle słychać amerykańskiego narratora: „Naszym przewodnikiem w tej niezwykłej podróży będzie człowiek, który zna historię tego kraju wyjątkowo dobrze, ponieważ jest jej częścią. Mając zaledwie 11 lat, rozpoczął w podziemiu walkę o niepodległość. Nim skończył 19 lat, był wielokrotnie porywany, aresztowany i bity przez SB. Przeciwstawił się prześladowcom i przyczynił do upadku imperium zła”.

Nagranie powstało w 2019 roku w ramach projektu „Reputacja”, ale Polska Fundacja Narodowa, której zadaniem jest budowanie dobrego wizerunku Polski na świecie, postanowiła je odświeżyć. Portal TVN24, powołując się na sprawozdanie finansowe fundacji, podaje, że „Reputacja”, której elementem był film z udziałem Morawieckiego, miała kosztować niemal 17,5 miliona złotych.

I

– DLA JEDNYCH WCIĄŻ BYĆ MOŻE jestem bankowcem, dla drugich pozostaję jednak chłopakiem z Solidarności Walczącej, który pod okiem esbeków miał kopać grób w lesie, zaznał rosyjskiej ruletki i ukrywał się w szpitalu, żeby zdać maturę – mówił kilka lat temu szef rządu w wywiadzie dla „Gazety Polskiej”. Bohaterski obraz niepokornego bojownika, a nawet męczennika dręczonego przez SB, kreśli także były dziennikarz, dziś PR-owiec Igor Jankę w hagiograficznej książce o Solidarności Walczącej zatytułowanej „Twierdza”. Powstała ona z inspiracji Morawieckiego, gdy był prezesem banku BZ WBK. Według Jankego 11-letni Mateusz od 1979 roku pomagał w drukowaniu podziemnego „Biuletynu Dolnośląskiego”. Jako 13-latek miał malować antykomunistyczne hasła na murach, zrywał flagi, rozklejał plakaty i kolportował bibułę, a w latach 1983-1986 był wielokrotnie zatrzymywany, bity i przesłuchiwany w związku z działalnością opozycyjną ojca – lidera Solidarności Walczącej.

W alitach Instytutu Pamięci Narodowej, które przejrzałam, trudno doszukać się bohaterskich czynów nastoletniego Morawieckiego. Ani słowa tam o porwaniach i kopaniu grobu. Zresztą Kornel Morawiecki pytany kiedyś w „Rzeczpospolitej” o porwania syna przez esbeków i grożenie mu śmiercią, nie potrafił sobie tego przypomnieć. „Dostał parę razy po głowie, postraszyli go, ale wypuścili. Dowiedziałem się o tym z opóźnieniem” – mówił.

SB rozpracowywała powstałą w 1982 roku Solidarność Walczącą w latach 1986-1990. Morawiecki, były adiunkt w Instytucie Fizyki Doświadczalnej Politechniki Wrocławskiej, był zagorzałym przeciwnikiem Okrągłego Stołu, Lecha Wałęsy, a także Władysława Frasyniuka, dolnośląskiego lidera Solidarności. „Demokracji nie uzyska się przy żadnym stole – okrągłym czy kanciastym” – mówił w grudniu 1988 roku w „Gazecie Podlaskiej”. Jego syn do dzisiaj uważa, że Okrągły Stół był zdradą elit solidarnościowych i ubolewa, że nie przeprowadzono dekomunizacji i lustracji.

W liczących prawie 200 stron aktach z rozpracowania SW pod kryptonimem Ośmiornica Mateusz Morawiecki pojawia się tylko raz – w notatce z października 1988 r. Miał wtedy 20 lat i był zaliczony do „aktywu”, podobnie zresztą jak pozostałe dzieci Kornela (sygn. IPN Wr 32/805).

– To, co opowiada Mateusz Morawiecki, to nieprawdopodobna konfabulacja, nie tylko na temat Solidarności Walczącej, ale i swojej w niej obecności – mówi Władysław Frasyniuk, legenda opozycji demokratycznej. – Wywożenie do lasu, koktajle Mołotowa, które powinny się chyba nazywać koktajlami Morawieckiego – nie wiem, czy ktoś ma barwniejszą biografię niż młody Morawiecki. Przebija nawet ojca, który często był zagubiony w tym, co się działo w stanie wojennym. Nie wiem, jak się nazywa ta choroba, ale Morawiecki na pewno należy do ludzi, którzy konfabulująbez ograniczeń.

Pierwszy kontakt z Morawieckim juniorem Frasyniuk miał, gdy ten zaczął w 1998 roku pracować w Banku Zachodnim we Wrocławiu – najpierw jako doradca prezesa, a następnie dyrektor banku. – To była duża sensacja. Bank Zachodni był klasycznym wtedy polskim bankiem, to znaczy komuch był tam prezesem. To była struktura tak zrośnięta z PZPR, a później z jej kolejnymi wcieleniami, że gdy ówczesny poseł SLD Jerzy Szmajdziński przyjeżdżał do Wrocławia, prezes BZ wysyłał po niego auto, które woziło go po regionie. I do takiej struktury nagle wchodzi gość z innej bajki, co tymi koktajlami Molotowa miał rzucać w komuchów? Nie ma takiej możliwości – opowiada Frasyniuk, który od lat utrzymuje, że za powstaniem SW stały komunistyczne służby, które chciały rozbić opozycję demokratyczną.

Morawiecki jest wspomniany także w teczce dotyczącej rozpracowania Pomarańczowej Alternatywy, grupy happenerów działającej we Wrocławiu w latach 80. (sygnatura IPN Wr 054/1006). Happenerzy przebierali się za krasnale i organizowali akcje uliczne przeciwko komunistycznej władzy, ośmieszając ją. Morawiecki miał w tym uczestniczyć, jednak działacze studenckiego podziemia go nie pamiętają.

– Byłem na historii kilka roczników wyżej. Pamiętam go. To był taki zahukany chłopak, z którym nie można było o niczym porozmawiać. Na happeningach go nie widziałem, przynajmniej na tych pierwszych. Może zaczął bywać wl988 roku, gdy reżim zelżał i były masowe – przypuszcza Paweł Kasprzak, działacz studenckiego podziemia, dziś lider Obywateli RP. – Nie wierzę w te jego opowieści o wywożeniu do lasu i biciu przez SB. Żaden esbek nie śmiałby go dotknąć, bo jego siostra Anna była na gorącym telefonie z Wolną Europą i Głosem Ameryki i natychmiast taka informacja rozeszłaby się po świecie – dodaje Kasprzak. Anna Morawiecka o zaangażowaniu brata w działalność opozycyjną nie chce rozmawiać.

II

W KATALOGU IPN jest jeszcze jedna informacja dotycząca dzisiejszego premiera. „W dniu 3.03.1987 zarejestrowany w Wydziale C WUSW (Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych Wrocław pod nr. Rej. 54509 przez Inspektorat 2 WUSW we Wrocławiu jako Osoba Zabezpieczona (OZ). Brak możliwości ustalenia powodu zabezpieczenia. Zdjęto z ewidencji w dniu 18.01.1990. Materiały zniszczono wjednostce operacyjnej”.

Tomasz Piątek w książce „Morawiecki i jego tajemnice” zwraca uwagę, że „zabezpieczał” Inspektorat 2, czyli terenowy oddział Biura Studiów SB – elitarnej jednostki SB, która w latach 1982-1989 zajmowała się rozbijaniem podziemia. W tym celu Biuro Studiów m.in. tworzyło niby-podziemne ugrupowania i lansowało pseudoopozycyjnych liderów. – Wobec tego wyrażenie „osoba zabezpieczona” musi budzić niepokój, bo w przypadku Biura Studiów określenie to może się odnosić do kandydata na konfidenta, ale i do konfidenta już zwerbowanego – mówi mi Piątek. Tym bardziej że w styczniu 1990 roku esbecy postanowili całkowicie ukryć i wymazać fakt „zabezpieczenia” przez nich Morawieckiego przez poprzednie trzy lata i teczkę zniszczyli.

– Trudno przypuszczać, żeby 19-let- ni Morawiecki mógł odgrywać kluczową rolę w operacjach Biura Studiów SB. Jeżeli Biuro prowadziło z nim lub wobec niego jakieś działania, to musiały przede wszystkim dotyczyć ojca – dodaje Piątek.

Według historyka prof. Andrzeja Friszkego „osoba zabezpieczona” nie musi być agentem, bo to formuła bardzo pojemna.

– SB mogła założyć, że udaj ej się pozyskać kogoś z otoczenia lidera SW, np. syna.

I wtedy możliwe było takie zabezpieczenie, żeby nie wszedł im tam kontrwywiad czy Departament III. Ale nie możemy wyciągać twardych wniosków, bo nie mamy materiałów – podkreśla profesor.

Piątek wspomina o jeszcze jednej teczce w IPN. Dotyczy przeszukania mieszkania Morawieckich, podczas którego esbecy zarekwirowali książki drugiego obiegu. Morawiecki skarży się władzom uczelni, twierdząc, że książki są mu potrzebne do nauki. Uczelnia interweniuje w prokuraturze.

III

WOJCIECH MYŚLECKI, prawa ręka Kornela Morawieckiego w SW, który pomagał rodzinie lidera, gdy ten się ukrywał, zapewnia, że premier nie zmyśla swojej opozycyjnej przeszłości. – Od września1984 r. organizowałem demonstracje we Wrocławiu. Mateusz był w liceum i przychodził na nie. Dwa razy go pobili i wciągnęli do milicyjnej nyski, bo chcieli dowiedzieć się, gdzie jest ojciec. Zabroniłem mu wtedy przychodzić na demonstracje, ale nie posłuchał. Współpracował z „Biuletynem Dolnośląskim”, pisał tam pod pseudonimem Dziki. W1985 roku porwali go spod szkoły, wywieźli do lasu, przystawili pistolet do głowy i kazali kopać grób, żądając ujawnienia, gdzie jest ojciec. Skończyło się na tym, że mu nakopali do tyłka i porzucili w lesie. Zaproponowałem, żeby w ramach akcji odwetowej zastrzelić szefa Służby Bezpieczeństwa we Wrocławiu, ale Kornel się nie zgodził, bo Mateusz nie był członkiem Solidarności Walczącej, a tłukli go za ojca – opowiada mi Myślecki. – Wtedy podjąłem decyzję, że – wbrew regulaminowi SW, który mówił, że przyjmujemy tylko dorosłych, a Mateusz miał chyba 17 lat – przyjmiemy go do SW. A komitet wykonawczy zgodził się, by w ramach akcji odwetowej spalić szefowi wrocławskiej SB altankę – dodaje mój rozmówca. Działacze SW pomylili się jednak i podpalili altankę sąsiada.

Jedno z pobić – w 1983 r. – Morawiecki opisał w „Biuletynie Dolnośląskim”. Jako 15-latek poszedł do katedry na mszę za ojczyznę. Po wyjściu zomowcy mieli spytać go o nazwisko i gdy usłyszeli „Morawiecki”, wciągnęli do radiowozu. Kilka lat temu tygodnik „Polityka” przytoczył fragment tej relacji podpisany pseudonimem Dziki: „Dwaj trzymali mnie za ręce i nogi, a jeden bił pałą. 3 razy po tyłku i po udach na zmianę, aż każdy z tej trójki wyżył się na mnie. (…) Kazali mi wstać. Wstałem. Nagle ten najmłodszy uderzył mnie z rozmachem pięścią po twarzy, drugi w brzuch… i upadłem. Dwa razy kopnęli mnie w plecy i wydali ze śmiechem komendę »baczność«. Nie miałem siły jej wykonać. Powiedzieli, że mnie nauczą, co znaczy rozkaz. Postawili mnie na nogi i znów najmłodszy walił mnie pięścią w nos – poleciała mi krew, potem w usta – rozwalił mi wargę. Silny był skurczybyk! Na koniec kopniakami wyrzucili mnie stamtąd i pożegnali przekleństwami” – relacjonował przyszły premier.

Myślecki stał się mentorem Mateusza. Z ojcem junior miał trudne relacje. Z jednej strony podziwiał go, ale z drugiej wychowywał się praktycznie bez ojca. Kornel mówił w wywiadach, że Mateusz był „upartym, narowistym, trudnym chłopcem. Nie chodzi tylko o to, że broił, ale też, że nie pozwalał sobie niczego narzucać. Jak nie chciało mu się grać na pianinie, to po prostu przestał się uczyć. Buntował się, poza tym był pyskaty”. Nieraz zdarzyło mu się wymierzyć synowi klapsa. To Myślecki namówił Morawieckiego, żeby po historii zrobił studia podyplomowe z zarządzania. To on załatwił mu posadę w Banku Zachodnim. – Jak wrócił do Polski z zagranicznych staży, był świetnie przygotowany do pracy w banku. Myśmy wywarli nacisk na postkomunistyczny zarząd Banku Zachodniego, by przyjęli Mateusza do pracy, bo nie chcieli – wspomina Myślecki, który po dojściu PiS do władzy był do 2018 roku w radzie nadzorczej KGHM.

IV

DLACZEGO MORAWIECKI, który tak często podkreśla brutalność milicji wobec niego i rodziny, nie wystąpił do IPN o ściganie swoich komunistycznych oprawców? Robiło tak wielu działaczy podziemia, którzy czuli się pokrzywdzeni przez komunistyczny reżim. Zadałam to pytanie w biurze prasowym Kancelarii Premiera, ale nie dostałam odpowiedzi.

Wojciech Myślecki mówi, że on też nie wystąpił o ściganie, chociaż siedział za komuny w więzieniu kilka lat. – Dostałem zaświadczenie, że jestem pokrzywdzony

i tyle. A myśli pani, że Kornel wystąpił? Poza tym materiały dotyczące SW zostały zniszczone – przekonuje. Jednak wielu rozmówców z dawnej opozycji uważa, że Morawiecki, idąc do polityki, potrzebował opozycyjnej legendy, dlatego kolory- zował przeszłość, a gdy został premierem, to kult Solidarności Walczącej stał się obowiązującą linią w PiS. Było to na rękę także Jarosławowi Kaczyńskiemu, który od lat próbuje umniejszać rolę Lecha Wałęsy w opozycji demokratycznej.

– Solidarność Walcząca to był margines, który stał się bardziej głośny jesie- nią 1988 roku podczas przygotowań do Okrągłego Stołu. W ostatnich latach widać budowę legendy SW, bo przedtem jak próbował budować ją indywidualnie Kornel Morawiecki, przechodziło to bez większego echa – mówi profesor Friszke.

Opracował: Janusz Baranowski – Tatar Polski, twórca Solidarności, potomek Powstańców Styczniowych, Legionistów, Generałów, Harcerzy, Szarych Szeregów, Żołnierzy Wyklętych