UNIKAĆ STRESSÓW

Janusz Korwin-Mikke, Angora, nr 2, 10.01.2021 r.

Od kilku lat przed „Sylwestrem” odbywają się kampanie anty-fajerwerkowe: nie wolno używać różnych sztucznych ogni, bo psy i koty się stressują…

Dziwne, że miłośnicy zwierząt nie wspominają o szczurach, myszach i mrówkach faraona, które niewątpliwie z tego powodu stressują się jeszcze bardziej, bo żaden człowiek nie schyli się, by takie zwierzątko pogłaskać, przytulić i uspokoić. Zwracam przy tym uwagę, że psy i koty (a także szczury) przeżyły nawet wojnę, gdzie momentami huku było znacznie więcej – i nie widać, by odniosły z tej okazji urazy psychiczne. W przeciwieństwie do ludzi.

Jednak w tej sprawie chodzi nie o psy i koty. Chodzi o coś innego.

Jest to walka między cywilizacją europejską opartą na wartościach męskich – a cywilizacją „unijną”, opartą na wartościach kobiecych. W cywilizacji europejskiej wierzono, że trudności hartują – w cywilizacji „unijnej” uważa się, że ludziom, zwłaszcza dzieciom – a nawet psom i kotom – należy usuwać wszystkie kamienie spod nóg, że życie powinno być łatwe, bezpieczne i przyjemne.

Niestety, efekt tego jest straszny: z ludzi porobiły się mimozy, które można skrzywdzić byle słowem – już nie mówiąc o huku.

Wszelkie doświadczenia robi się najpierw na zwierzętach. Wyjątkiem są szczepionki na koronawirusa, które wypróbowuje się od razu na ludziach – w szczególności na żołnierzach, których chce się szczepić w zasadzie przymusowo. Zupełnie nie rozumiem dlaczego, skoro przykład pp. Krystyny Jandy i Leszka Millera pokazuje, że niektórzy aż wyłażą ze skóry, by zostać ochotnikami doświadczalnymi na miejsce królików. Póki jest to dobrowolne – nie ma w tym nic złego. Zawsze domagałem się, by chętnym wolno było na własne ryzyko leczyć się, choć lek nie jest jeszcze zatwierdzony przez Stosowne Urzędy. Tylko, powtarzam: skoro tylu jest chętnych, to po co wprowadzać przymus?

I to akurat przy szczepieniu produktem firmy „Pfizer” skazanej kilka lat temu za korupcję środowiska lekarskiego, która zapłaciła też spore odszkodowanie Nigerii za robienie doświadczeń na Nigeryjczykach?

Wracając do psów i kotów: wytresowanie psa, by nie bał się huku, zajmuje pięć minut; raz na trzy miesiące trzeba jeszcze poświęcić minutę na przypomnienie tresury. W efekcie mamy psa, który w razie czego będzie nas bronił – choćby szczekał na napastnika. A tak, to wystarczy jak napastnik huknie – i przerażony pies podkula ogon.

Jest jasne, że zwolennicy unijnej anty-cywilizacji nie poprzestaną na psach i kotach. To tylko wstępne doświadczenie. Gdy już zaszczepią w ludziach przekonanie, że psy trzeba chronić przed fajerwerkami, natychmiast rozpoczną kampanie, że trzeba przed tym chronić również dzieci – bo przecież ten stress…

Twórcom tej anty-cywilizacji chodzi o to, by ludzie się bali. Hitler i Stalin musieli grozić ludziom śmiercią… jakież to niehumanitarne! A przecież wystarczy ludzi od dziecka wychować tak, by bali się wszelkiego huku – i już! Zamiast strzelać – wystarczy huknąć!

Socjalizm to ustrój nieludzki. Hitler i Stalin wprowadzali socjalizm nieefektywnie, ogromnym kosztem, bo nie mieli telewizji. Obecnie dzięki telewizji udało się wprowadzić znacznie więcej socjalizmu, niż ci Wielcy Socjaliści marzyli.

I chodzi tylko o to, że gdyby ktoś chciał się buntować – by wystarczyło tupnąć i huknąć.

Humanitarnie. Na Nowego Europejczyka powinno wystarczyć.

Opracował: Jarosław Praclewski Solidarność RI, numer legitymacji 8617, działacz Antykomunistyczny