Wspominajmy Kornela

Stanisław Srokowski, Obywatelska, nr 223, 17-30.07.2020 r.

Rzeczą ludzką jest zapominanie. Ale jest coś takiego, jak strukturalna niepamięć. Występuje ona wtedy, kiedy z jakiegoś powodu zapomina się o jakimś zjawisku, idei, postaci, okolicznościach w całym pokoleniu. W takim zapominaniu uczestniczy pewna grupa ludzi, która sama nie wie, dlaczego tak się dzieje, ale czasami wie, choć się między sobą nie porozumiewa w tej spawie. Po prostu narasta taka atmosfera. I ludzie zapominają.

Ale jest też tak, że z jakiegoś powodu wygasza się pamięć o kimś, kto był wielki, ważny, odważny i zasłużył się dla potomności.

Wygasza się świadomie lub nieświadomie. By tego uniknąć, należy wcześniej podjąć kroki, które nie pozwolą na wygaszanie pamięci. Właśnie jeden z takich kroków pragnę zaproponować. Co to za krok? Dość prosty i nie wymagający szczególnego wysiłku, tylko dobrej woli. To wspomnienia. Już o nich pisaliśmy. Będziemy jednak przypominać. Bo to ważny krok.

Dla nas i dla naszych potomków. Dla Rzeczypospolitej.

Wspomnienia o Kornelu Morawieckim. O jednym z najwybitniejszych i najbardziej światłych umysłów naszej epoki. I to nie jest żadna przesada. Historia z pewnością w takich kategoriach ulokuje Morawieckiego w swoich annałach. Nikt inny, poza nim, w sposób jednoznaczny i tak kategoryczny w stanie wojennym i po stanie wojennym nie ogłosił, że będzie walczył z komunizmem i że walkę tę będzie prowadzić w imię zniewolonych narodów. Walczył o wolną Polskę, ale też walczył z całym systemem komunistycznym. Pamiętam, jak w moim mieszkaniu spotykał się z konspiratorami ze Wschodu i jak im wyjaśniał sens działalności „Solidarności Walczącej”. Mówił wtedy, że ten ruch, który powołał do życia, to ruch polityczny, ale i moralny, kulturowy, który doprowadzi do uwolnienia narodów spod sowieckiej niewoli.

Daję tylko jeden przykład i to w dużym uproszczeniu. Ale przecież każdy kto znał Kornela, ma swoją odrębną pamięć tamtych lat i dni. Kornel się ukrywał w ponad 50 mieszkaniach. Gospodarze tych mieszkań do dzisiaj go wspominają. Do Was także się zwracam, gospodarze, piszcie wspomnienia o Kornelu, tak jak możecie, po swojemu, swoim językiem, albo nagrywajcie na taśmie.

Kornel, jak sam wspomina, w stanie wojennym lub potem, w podziemiu, spotkał się niemal z dwoma tysiącami ludzi. Nikt ich dokładnie nie liczył. Tysiące ludzi znało więc Kornela osobiście. Zwracam się do Was, do tych tysięcy, z apelem: piszcie wspomnienia, przysyłajcie je nam do redakcji, także zdjęcia, inne dokumenty, jeśli takie macie. Będziemy je publikować. Niewykluczone, że zrodzi się z tego księga: „Nasz Kornel”, albo inaczej nazwana. Czekamy na Państwa głosy. Ocalajmy pamięć Kornela. Ocalając Jego pamięć, ocalamy też własną pamięć. Ale także pamięć kawałka ważnej historii Polski.

Listy proszę kierować na nasz adres, adres redakcji, który znajdziecie w stopce redakcyjnej. Koniecznie to róbmy. Czas mija, świadkowie odchodzą. Nie pozwólmy też, by ludzie złej woli cieszyli się, że pamięć o Kornelu ginie. Nie może zginąć, nie tylko dlatego, że my jeszcze żyjemy, ale także dlatego, że w następnych pokoleniach pamięć o Kornelu powinna trwać.

Czekamy na listy, pamiętniki, dzienniki, fotografie wspomnienia związane z Kornelem.

Opracował: Janusz Baranowski – Tatar Polski, twórca Solidarności, potomek Powstańców Styczniowych, Legionistów, Generałów, Harcerzy, Szarych Szeregów, Żołnierzy Wyklętych