BRAWO PANIE PREZYDENCIE

Aldona Zaorska, Warszawska Gazeta, nr 6, 7-13.02.2020 r.

Jawne wezwania do anarchii, straszenie Polski „konsekwencjami” opinie rzekomych „ekspertów” – wszystko to miało prezydenta Dudę przestraszyć, zmusić do wycofania się PiS-u z podjętych decyzji. Okazuje się jednak, że tym razem, gdy prezydent mówił, że nikt w obcym języku nie będzie nam dyktował, jak mamy urządzać własny kraj, to słowa potwierdził czynami. I uczynił wielki krok ku drugiej kadencji.

– Poniedziałek. Do Polski przyjeżdża z wizytą prezydent Francji Emmanuel Macron. W czasie wizyty kilkakrotnie odnosi się do „praworządności”. Totalna opozycja jest zachwycona. Prezydent Polski słowem nie komentuje mądrości Francuza. Wtorek. Andrzej Duda podpisuje nowelę Prawa o ustroju sądów i ustawy o Sądzie Najwyższym, a także o sądach administracyjnych, wojskowych i prokuraturze. Majstersztyk. W języku dyplomacji nie można było dosadniej powiedzieć: „sami będziemy o sobie decydować”. Po blamażu sprzed czterech lat, kiedy zatrzymał pierwszą próbę reformy sądownictwa, prezydent zachował się jak trzeba.

Wreszcie będzie normalnie

Nowelizację można podsumować jednym zdaniem: wreszcie będzie normalnie. Koniec z udawaniem, że sędziowskie stowarzyszenia są apolityczne. Koniec z udawaniem, że prezes Gersdorf przypadkiem przechodziła koło sądu, kiedy trwała tam manifestacja opozycji i odruchowo wzięła świeczkę do ręki, nie wiedząc, po co. Teraz kolejny sędzia Łączewski zastanowi się sto razy, zanim zaproponuje „Tomaszowi Lisowi” strategię „walki z PiS” Koniec z twierdzeniem, że pijany jak bela sędzia za kierownicą samochodu nie stanowi obrazy prawa, koniec z udawaniem, że sędzia nie kradnie, tylko jest roztargniony, koniec zniszczeniem ludziom życia kuriozalnymi wyrokami. Koniec z nadzwyczajną kastą, która sprawując władzę jako jedyna pozostawała latami poza wszelką kontrolą. Nowelizacja ww. ustaw przewiduje odpowiedzialność dyscyplinarną sędziów za działania lub zaniechania, które mogą uniemożliwić lub istotnie utrudnić funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości. Kary mają również dotyczyć działań kwestionujących skuteczność powołania sędziego. Sprawdzana będzie również ewentualna działalność publiczna sędziów. Nowelizacja zmienia również procedurę wyboru I prezesa Sądu Najwyższego. Kandydata na to stanowisko będzie mógł zgłosić każdy sędzia Sądu Najwyższego. W razie problemów z wyborem kandydatów ze względu na brak kworum będzie wymagana obecność 32 sędziów Sądu Najwyższego.

Wszyscy się bali

W tym miejscu przypomnieć można niedawne wypowiedzi Jana Marii Rokity, zaproszonego do TVN-u ewidentnie w celu skrytykowania projektu reformy sądownictwa. Od czasu „występu” w samolocie połączonego z okrzykiem „biją mnie Niemcy” nie był traktowany jako poważny polityk, ale w polityce siedzi długo i w tej sprawie powiedział coś znamiennego – od lat wszystkie kolejne rządy wiedziały, że trzeba przeprowadzić reformę sądownictwa i wszystkie zwyczajnie się bały. Co ciekawe, powoływał się na sędziego Rzeplińskiego, który miał wtedy mówić o konieczności „wyrwania” sędziom Krajowej Rady Sądownictwa, żeby zreformować wymiar sprawiedliwości. Jak do tej pory „apolityczny” sędzia Rzepliński nie zaprzeczył tym słowom, więc być może coś jest na rzeczy.

A jeśli tak, to jest to najlepszy przykład, że w całych protestach nie chodzi o żadną praworządność, tylko o własne interesy sędziów, przez lata przyzwyczajonych do tego, że wszystko im wolno. Jedną decyzją Andrzej Duda pokazał im, że w Polsce nie obowiązuje system kastowy.

Lewactwo wyje aż miło

Czy kogoś dziwi, że zaraz po ogłoszeniu decyzji Andrzeja Dudy rozległo się wycie? Prezydenta zaatakował apolityczny (he, he, he…) rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar, który oznajmił, że podpisanie ustawy to – a jakże – pierwszy krok do polexitu. Małgorzacie Kidawie-Błońskiej znowu nie podstawili promptera, więc straciła twarz dobrej cioci i stwierdziła:

– Prezydent swoim podpisem zatwierdził zamach stanu na polską praworządność To jest dzień hańby, prezydent nie jest godny tego, żebyśmy traktowali go jako prezydenta naszego kraju, bo nas po prostu zdradził. To jest tak podłe i tak głupie, że aż nie da się skomentować „Zaskowyczał” Lis, a Borys Budka odkrywczo stwierdził, że nie zgadza się z decyzją prezydenta. To oczywiście dopiero początek i można być pewnym, że zacznie się donoszenie na Polskę rozmaitych politycznych szmaciarzy. To też już przerabialiśmy – w końcu konfederacja targowicka zawiązała się w odpowiedzi na Konstytucję 3 Maja reformującą państwo. Teraz mamy nową reformę uzdrawiającą państwo i nową targowicę, wieszającą się tym razem na klamce Brukseli, chociaż niektórzy twierdzą, że jeśli się bliżej przyjrzeć całemu tamtejszemu układowi, to nitki i tak poprowadzą do sojuszu Berlin-Moskwa. Tylko patrzeć, jak marszałek Grodzki zapakuje opozycję do samolotu i poleci wypłakiwać się w rękaw lewakom w Brukseli, błagając o nałożenie sankcji na Polskę.

Ku drugiej kadencji

Co na to tzw. zwyczajni Polacy, łatwo się domyślić. Ludzi nie obchodzą frustracje sędzi Gersdorf. Nie obchodzą ich słowne przepychanki pomiędzy prawnikami. Ludzie chcą wiedzieć, że w Polsce wobec prawa wszyscy są równi. Nowelizacja tęzasadęzteorii przenosi do praktyki. Nic dziwnego, że zwyczajni Polacy są po prostu zachwyceni. Tym bardziej, iż ostatnie dni wcale nie dawały pewności, że Andrzej Duda wykaże się odwagą i ustawę podpisze. Zmasowany atak, straszenie Polski „konsekwencjami” jawne wezwania do anarchii, opinie rzekomych „ekspertów” – wszystko to miało polskiego prezydenta przestraszyć, zmusić do wycofania się PiS-u z podjętych decyzji. To już w ciągu ostatnich lat nie raz zadziałało. Nie tym razem, towarzysze. Trzeba było uważnie słuchać, gdy prezydent mówił, że nikt w obcym języku nie będzie nam dyktował, jak mamy urządzać własny kraj. Słowa właśnie potwierdził czynami. I uczynił wielki krok ku drugiej kadencji.

Opracował: Wiesław Norman – Solidarność RI, kombatant antykomunistyczny opozycji (nr leg. 264 z roku 2015), założyciel Wolni i Solidarni Kornela Morawieckiego Region Częstochowski, Śląski i Małopolski