DRUŻYNA CZERWONEJ GWIAZDY

Mirosław Kokoszkiewicz, Warszawska Gazeta, nr 18, 30.04-9.05.2019 r.

Grzegorz Schetyna, prezentując kandydatów Koalicji Europejskiej w wyborach do Parlamentu Europejskiego, nazwał ich „drużyną gwiazd”. Przyglądając się niektórym nazwiskom tych kandydatów, można śmiało powiedzieć, że jest to drużyna jednej gwiazdy, tej pięcioramiennej, czerwonej, spopularyzowanej po rewolucji październikowej w Rosji, która jest symbolem komunizmu i występowała najczęściej obok sierpa i młota. Jako że wybory już w tym miesiącu, warto przyjrzeć się tym „gwiazdom” i pokrótce zaprezentować niektóre z nich. Ta prezentacja to przestroga, ponieważ ci ludzie swoimi życiorysami i dokonaniami nieraz udowodnili, że wolna i suwerenna Polska to są dla nich pojęcia obce i niezrozumiałe. Wspólną ich cechą jest za to pragnienie oraz gotowość służenia obcym w zamian za stanowiska i apanaże. W ich sercach kiedyś była Moskwa, a dzisiaj jest Bruksela. W ich umysłach i duszach nie było, nie ma i nigdy nie będzie miejsca dla Polski. To są ludzie doskonale wyćwiczeni w pozycji na kolanach i maszerowaniu na krótkiej smyczy u nogi swojego aktualnego pana. Tak więc zaczynamy.

Włodzimierz Cimoszewicz

Ten stary komuch jest „jedynką” w Warszawie, więc niejako lokomotywą wyborczą całej Koalicji Europejskiej. I właśnie dlatego wspólne hasło wyborcze tego antypisowskiego pospolitego ruszenia powinno brzmieć: Chcesz mieć Polskę piękną i zadbaną tak jak moja leśniczówka, głosuj na Koalicję Europejską. Odkąd towarzysz Cimoszewicz ogłosił Polsce i światu definitywne rozstanie się z polityką pełno go wszędzie. Jest nieodrodnym dzieckiem PZPR oraz synem Mariana Cimoszewicza, oficera Informacji Wojskowej, który karierę wojskową rozpoczynał jeszcze w Armii Czerwonej. Włodzimierz Cimoszewicz w kontaktach z komunistycznymi służbami specjalnymi posługiwał się pseudonimem „Carex” Zawsze gdy magdalenkowej sitwie okupującej Polskę groziła utrata władzy i wpływów meldował się na posterunku stając się współautorem donosów, czyli tzw. listów otwartych byłych ministrów spraw zagranicznych, które tak naprawdę były donosami na Polskę słanymi za granicę, zaś ich autorzy w większości byli współpracownikami komunistycznej bezpieki. Dzisiaj Cimoszewicz nie chce już do Moskwy, ale do Brukseli, z której otrzyma silne wsparcie. W jego kampanię obiecał włączyć się nie kto inny jak polakożerca Frans Timmermans.

Leszek Miller

W PRL członek biura politycznego KC PZPR i absolwent kuźni partyjnych kadr, czyli Wyższej Szkoły Nauk Społecznych przy komitecie centralnym partii. W III RP kierował resortami pracy i polityki socjalnej, spraw wewnętrznych i administracji, aż w końcu został premierem. Był wieloletnim przewodniczących SLD. Może towarzysz Miller wskaże choć jeden poważny i demokratyczny kraj w Europie czy na świecie, gdzie na czele legalnej partii politycznej, a nawet w pewnym okresie rządzącej stoi człowiek, o którym powszechnie wiadomo, że na reanimowanie swojej formacji politycznej osobiście przyjmował pieniądze od służb specjalnych wrogiego mocarstwa? Chodzi oczywiście o tzw. moskiewską pożyczkę, operację koordynowaną przez towarzyszy Mieczysława Rakowskiego i właśnie Leszka Millera.

Marek Belka

Młodzi zagłosowali na komedianta – powiedział Marek Belka w 2015 r., komentując wybór Andrzeja Dudy na prezydenta. Pełnił wówczas funkcję szefa NBP. A cóż to za autorytet ten towarzysz Belka, jeden z negatywnych bohaterów ujawnionych „taśm kelnerów”? Karierę zaczynał w komunistycznej młodzieżówce, ZSMP, a następnie wstąpił do PZPR. Na Uniwersytecie Łódzkim był sekretarzem uczelnianego komitetu partyjnego. Później było SLD i Partia Demokratyczna. Już w latach 80. ubiegłego wieku towarzysz Marek Belka został zarejestrowany przez komunistyczną Służbę Bezpieczeństwa, jako agent o pseudonimie „Belch” co ukrył w oświadczeniu lustracyjnym z 2001 r. Z jego teczki dostarczonej w 2004 r. do sejmowej komisji ds. służb specjalnych zniknęło sześć stron. Najprawdopodobniej były to pokwitowania odbioru pieniędzy. W III RP towarzysz Belka był nie tylko wicepremierem i ministrem finansów, ministrem sportu, ale nawet premierem. Wygląda na to, że stary zasłużony komuch ruszył w ostatnią polityczna drogę w roli „gwiazdora” drużyny Schetyny.

Dariusz Rosati

Kolejny stary komuch, który uważa, że Polacy cierpią na zbiorową amnezję i nie pamiętają, skąd wyrastają mu nogi. On dzisiaj jako „płomienny obrońca demokracji” śmie porównywać obecne demokratyczne rządy do czasów PRL. Otóż ten karierowicz urodzony w 1946 r. w Radomiu jako Gaetano Dario Rosati już w wieku 20 lat wstąpił do PZPR by służyć Kremlowi i być jak najbliżej koryta. W partii komunistycznej trwał do samego końca. To on zasiadał w radzie nadzorczej FOZZ, nazywanego matką wszystkich afer. Dzisiaj nowe koryto znalazł w Brukseli i zajadle o nie walczy, ryjąc pod stawianymi dopiero fundamentami naszej suwerenności.

Janusz Zemke

W wieku 20 lat wstąpił do PZPR i trwał w komunistycznych szeregach aż do rozwiązania matuszki partii. Nigdy nie skalał się normalną pracą, gdyż już od 1980 r., czyli mając 31 lat, stał się etatowym komunistycznym aparatczykiem. Od 1989 do 2009 r. nieprzerwanie zasiadał w sejmie, zaś obecnie już po raz drugi zasiada w PE. Partia rzucała go zawsze na odcinek armii albo służb specjalnych. Zemke był bydgoskim dygnitarzem partyjnym, kiedy zamordowano ks. Jerzego Popiełuszkę, którego ciało odnaleziono właśnie na terenie nadzorowanym przez towarzysza sekretarza Zemke. Musiał się nieźle spisać, ponieważ to wtedy jego partyjna kariera nabrała zawrotnego tempa. Towarzysz Zemke mógłby też sporo powiedzieć na temat kombinacji operacyjnej rozegranej w sprawie aneksu do raportu o likwidacji WSI. Dziwne, że tej szarej eminencji kłopotliwych pytań nie zadają dzisiaj politycy rządzącej Zjednoczonej Prawicy.

Bogusław Liberadzki

Działalność komunistyczną zaczynał w Socjalistycznym Związku Studentów. Później oczywiście była PZPR. W III RP typowa kariera „dzieci Jaruzelskiego i Kiszczaka”. I tak oto towarzysz Liberadzki od 2017 r. jest wiceprzewodniczącym Parlamentu Europejskiego, w którym zasiada od 2004 r. czyli od wstąpienia Polski do UE. Zasłynął propozycją, aby w polskich liceach w dwóch, trzech na powiat wprowadzić lekcje języka arabskiego. Oczywiście jak wszyscy wywodzący się z PZPR towarzysze zasiadający w PE, wspiera wszystko, co ruguje wartości chrześcijańskie i wspiera tęczowa międzynarodówkę.

Danuta Hübner

W przypadku Danuty Hubner śmiało można mówić o kontynuacji haniebnych rodzinnych tradycji. Zarówno jej ojciec Ryszard Młynarski, jak i dziadek Józef Młynarski to byli funkcjonariusze UB z krwawego PU BP w Nisku. Ojciec był śledczym, a dziadek kierownikiem sekcji śledczej. Ich przełożonym i nauczycielem był kat polskich patriotów Stanisław Supruniuk, szef Urzędu Bezpieczeństwa w Nisku. Czy można się dziwić, że Hubner robiła błyskotliwą karierę zarówno w PZPR, jak i później w III RP i UE? W Brukseli dochrapała się nawet stanowiska komisarzycy. Stało się już prawidłowością, że podczas głosowań w PE podobnie jak jej przodkowie opowiada się przeciwko wolnej i suwerennej Polsce. No, bo jak inaczej nazwać głosowania wbrew politycznym i ekonomicznym interesom Polski, a zgodne z interesami największych graczy, czyli Berlina i Paryża?

Janusz Lewandowski

Jest już regułą, że ci polscy politycy, którzy brali aktywny udział w złodziejskiej prywatyzacji naszego majątku narodowego, przytulani są i sowicie wynagradzani przez instytucje unijne i zachodnie banki oraz koncerny. Wymieńmy choćby Jerzego Buzka czy Jana Krzysztofa Bieleckiego. Zwolennicy teorii spiskowych twierdzą, że to nagroda od zachodnich paserów dla zuchwałych złodziei znad Wisły. Janusz Lewandowski był ministrem przekształceń własnościowych w rządach Jana Krzysztofa Bieleckiego (1990-1991) i Hanny Suchockiej(1992-1993). Zanim wstąpił do PO przeszedł typowy polityczny szlak począwszy od KLD poprzez Unię Wolności. Dwanaście lat trwała sądowa batalia Lewandowskiego oskarżanego o działanie przeciwko interesowi publicznemu zakończona w 2009 r. uniewinnieniem. Zamiast kary więzienia Lewandowski w 2010 r. otrzymał stanowisko europejskiego komisarza Jest w Parlamencie Europejskim jednym z najaktywniejszym opluwaczy i donosicieli szkalujących Polskę. Nienawiść do PiS-u pozbawiła go rozumu do tego stopnia, że publicznie stwierdził jakoby sytuacja w Warszawie była gorsza niż w objętym wojną i kompletnie zniszczonym syryjskim Allepo. Pod koniec 2018 r. ten „bohater” totalnej opozycji udowodnił, że jest zwykłym śmierdzącym tchórzem. W dniu, kiedy dokonano zamachu terrorystycznego w Strasburgu, w którym zginął bohaterski Polak Bartosz

Niedzielski, Lewandowski napisał na Twitterze: Tradycyjna wigilia PO-PSL w Strasburgu w pobliżu europarlamentu. Kolędy, życzenia i nagle zagrały smartfony: strzelanina w mieście, są ofiary, europarlament zablokowany. Jarmark świąteczny, ściągający 2 min gości – cel wymarzony! Na szczęście my daleko.

Radosław Sikorski

Dzięki ujawnionym „taśmom kelnerów” z rozmowami Radzia Sikorskiego z Janem Kulczykiem i Janem Vincentem Rostowskim nagranym w restauracji Amber Room dowiedzieliśmy się, że ten pozujący na dyplomatę światowego formatu były szef MSZ w rządzie PO-PSL oraz drugi po Nikodemie Dyzmie najsłynniejszy polski oksfordczyk to zwykła pierdoła i pleciuga niepotrafiąca powściągnąć języka. Zarejestrowane rozmowa zawierają również fragmenty świadczące o tym, że z niego także niezdrowo napalony erotoman. Powszechnie wiadomo, że przed dworkiem Sikorskiego w Chobielinie stoi tablica z napisem „Strefa zdekomunizowana” Jeżeli przyjrzymy się, z kim Radzio startuje, to ujrzymy, jak naprawdę zdekomunizowana jest ta strefa.

Róża Thun

Właściwie Róża Maria Barbara Grafin von Thun und Hohenstein. Córka uczestnika Okrągłego Stołu prof. Jacka Woźniakowskiego i siostra Henryka Woźniakowskiego – zastępcy rzecznika prasowego w rządzie Tadeusza Mazowieckiego oraz dyrektora generalnego w Urzędzie Rady Ministrów w latach 1989-1990. Działaczka Unii Demokratycznej, Unii Wolności, a dziś europosłanka z list PO. Czynna i niezwykle aktywna uczestniczka nowej Targowicy dążącej do obalenia legalnej władzy w Polsce przy wykorzystaniu liberalno-lewackiej międzynarodówki i niemieckich polityków UE oraz zagranicznych mediów. Lista jej antypolskich dokonań, wypowiedzi i głosowań w PE jest długa i często prezentowana na łamach „Warszawskiej Gazety”

 

Zaprezentowałem tylko dziesięć nazwisk z „drużyny gwiazd” Grzegorza Schetyny, jednak to wystarczy, aby zrozumieć, czym nam grozi delegowanie takich ludzi do Brukseli. Platforma Obywatelska często powołuje się na swój solidarnościowy rodowód. Jak widzimy, nie jest to rodowód Solidarności prawdziwej, ale tej kolaborującej z wrogami i okupantami Polski. Sprawmy, aby jeszcze w tym miesiącu zamiast „drużyną gwiazd” Schetyny stała się drużyną gwoździ do politycznej trumny układu, który marzy o odzyskaniu władzy w Polsce.

Opracował: Janusz Baranowski – Tatar Polski, twórca Solidarności, potomek Powstańców Styczniowych, Legionistów, Generałów, Harcerzy, Szarych Szeregów, Żołnierzy Wyklętych