Szwecja będzie kalifatem

Z Jerzym Grunwaldem, muzykiem, emigrantem mieszkającym przez wiele lat w Szwecji rozmawia Piotr Włoczyk, DoRzeczy, nr 10, 4-10.03.2019 r.

PIOTR WŁOCZYK: Wyjechał pan z Polski 44 lata temu, większość życia spędził pan w Szwecji. Dlaczego pan wrócił?

JERZY GRUNWALD: Kiedy wyjeżdżałem z PRL, potrzebowałem wolności. Brzydziła mnie komuna, byłem ciekawy świata, chciałem rozwijać się artystycznie. Wyjechałem do Stanów, by po latach znaleźć się w Szwecji. Kilka miesięcy temu wróciłem do Polski, gdzie odnalazłem prawdziwą wolność. Dzisiaj Szwecja to upadający ekonomicznie i moralnie kraj, gdzie prawa obywateli są ograniczane na rzecz islamskich uchodźców. Kto by pomyślał na początku lat 70., że kilka dekad później to Szwedzi będą zazdrościć Polakom normalnego kraju?

Szwecja to jednak wciąż dla wielu Polaków synonim dobrobytu. Czego w takim razie można się tam obawiać?

Ja niczego się nie boję. Nie akceptuję jedynie celowego importu wojny religijnej, chorej ideologii, a taką jest islam, która w asyście liberalno-lewicowych oszołomów sieje nienawiść do naszej cywilizacji. To jest religia, która toleruje inne tylko wówczas, jeśli jest w mniejszości. Jeśli proporcje są odwrotne, to tolerancja się kończy.

W Szwecji muzułmanie to wciąż mniejszość…

Samochody spalone podczas zamieszek w sierpniu 2018 r. w Coteborgu

Jednak całe dzielnice są już w ich rękach. I to oni stanowią w nich większość. A to dopiero początek, bo przy porażce demograficznej, gdy na jednego Szweda rodzi się pięciu muzułmanów, jest oczywiste, że ta kultura wkrótce zdominuje ten kraj.

Prawie 30 lat mieszkałem w Helsingborgu. Dzisiaj dzielnica Sóder, w której żyłem, jest praktycznie dzielnicą muzułmańską. W moim bloku mieszkali kiedyś sami Szwedzi i jeden Duńczyk Teraz mieszkają tam prawie sami muzułmanie, a na domofonie zostało bodajże tylko dwóch Jensenów i Svensenów. Szwecja co roku przyjmuje ponad 100 tys. imigrantów i końca tego szaleństwa nie widać.

Pytanie tylko, czy da się utrzymać starzejące się społeczeństwo bez imigrantów?

Sam byłem uchodźcą, a nie imigrantem, ale przybyłem z kraju Moniuszki i Chopina, nie chciałem wywracać Szwecji do góry nogami. Zintegrowałem się, nauczyłem się języka. Nie mam nic przeciwko imigracji ludzi, którzy chcą się asymilować, wtopić w społeczeństwo. Bez znaczenia jest, jaki mają kolor skóry dopóty, dopóki nie zaczynają w myśl danych im swobód demokratycznych narzucać po cichu swojego porządku. A tacy niestety są muzułmańscy imigranci.

Malmo w polskich mediach zyskało ostatnio nie najlepszą sławę. Chce pan powiedzieć, że w Helsingborgu jest podobnie?

Tak, w Helsingborgu sytuacja wygląda podobnie jak w Malmo. W dzielnicy Sóder zrobiło się niebezpiecznie, na ulicach widać prawie samych imigrantów z krajów muzułmańskich, którzy prowokują zwykłych obywateli… Ostatnio jednego dnia było tam pięć napadów, a człowiek pod moim domem otworzył ogień z karabinu. Czterdzieści lat temu to wszystko było nie do pomyślenia. Oczywiście drobna przestępczość to problem w każdym kraju, ale teraz zmartwieniem Szwedów jest islamski bandytyzm.

Ten, kto tego nie dostrzega, jest tylko naiwnym teoretykiem. Zapraszam na wycieczkę do Szwecji. W tej chwili jest już w tym kraju ponad 100 dzielnic, gdzie karetki czy straż pożarna wjeżdżają tylko pod eskortą policji, która też się boi tam wjeżdżać. Panują chaos i anarchia. Poddańczy lewicowy rząd oddaje własny kraj walkowerem.

Wyprowadzka do innej dzielnicy Helsingborga nie byłaby dla pana rozwiązaniem? Przecież nie brakuje tam spokojniejszych miejsc.

Niestety, coraz mniej jest takich miejsc, ale głównym powodem mojej ewakuacji jest chora lewacka zbrodnicza ideologia, która kompletnie zatruła umysły szwedzkiego młodego społeczeństwa, oduczając ludzi samodzielnego myślenia. Polacy nie są sobie w stanie wyobrazić, do jakiego absurdu doszła w tym kraju wspomniana poprawność polityczna. Liberalno-lewicowi naziści postrzegają swoich przeciwników jako faszystów, wygadując brednie o ksenofobii, rasizmie, homofobii i nietolerancji tylko dlatego, że ktoś odważył się myśleć inaczej…

„Liberalno-lewicowy nazizm”?! To się nie gryzie w pańskim pojęciu?

Lewica obrzuca prawicę najgorszymi epitetami, zaczynając od „faszyzmu”. To wszystko nic nieznaczący bełkot, który ma postawić pod ścianą ludzi prawicy i zmusić ich do obrony.

Tymczasem lewica garściami czerpie z marksizmu, a jeżeli chodzi o formatowanie na nowo społeczeństw, to widać tam też ślady tego, co robił w Rzeszy Hitler, który był narodowym socjalistą. Nazizm to narodowy socjalizm. Owszem, narodowy, ale jednak socjalizm!

Nie za ostro stawia pan te sprawy?

To prawda, wypowiadam się bardzo ostro, ale gdybym opowiedział to wszystko, co mnie spotkało w Szwecji, to wielu czytelników nie uwierzyłoby, że dumne kiedyś państwo mogło tak nisko upaść.

Na przykład?

Kiedyś wydrukowałem nalepkę na auto z napisem, który w tłumaczeniu brzmiałby: „Ostatni Szwed zabiera flagę”. Umieściłem ją na samochodzie. Podczas kontroli drogowej – jechałem ze znajomym Szwedem – zostaliśmy posądzeni o… sianie nacjonalizmu. Kiedyś Szwedzi bez problemu wywieszali flagi na domach, a dziś manifestowanie przywiązania do flagi własnego kraju postrzegane jest jako nacjonalizm…

Trafiliśmy na komisariat, gdzie byliśmy przesłuchiwani pod tym kątem. Ostatecznie sprawa została umorzona, bo za takie „przewinienie” chyba nawet w Szwecji nie dałoby się skazać człowieka. Dlatego proszę się nie dziwić, że tylu Szwedów emigruje z własnego kraju.

Przed naszą rozmową sprawdzałem statystyki migracyjne. Oficjalne dane pokazują, że nie ma jakiegoś wielkiego skoku w liczbie emigrantów w ciągu ostatniej dekady.

Byłbym ostrożny ze statystykami, bo robi je państwo, które z muzułmańskiej imigracji uczyniło rację stanu, zatajając przed społeczeństwem fakt islamizacji tego kraju. Znam wielu Szwedów, którzy przyjechali w ostatnich latach do Polski, uczą się naszego trudnego języka i chcą tu żyć. W szwedzkim Internecie roi się od pytań o warunki życia w Polsce, ceny mieszkań. Nie tylko w Polsce Szwedzi widzą jednak ratunek Znam też dwóch Szwedów żydowskiego pochodzenia, którzy wyjechali do Izraela, bo społeczność żydowska w Szwecji znalazła się w bardzo trudnym położeniu. Słyszał pan na pewno o fali podpaleń synagog, o szczelnej ochronie żydowskich szkół, przedszkoli. Ja sam kilka lat temu widziałem płonącą synagogę w Helsingborgu. Największe szwedzkie media przemilczają takie ataki, bo imigranci są objęci totalnym immunitetem.

Rok temu zwrócił na to uwagę nawet „The New York Times”. Czytelnicy tej gazety mogli wówczas przeczytać w tekście pt. „Trudna prawda na temat szwedzkiego antysemityzmu” o gorliwym potępianiu przez szwedzki rząd antysemityzmu w wykonaniu skrajnej prawicy i całkowitym milczeniu, jeżeli chodzi o antysemityzm przybyszów z krajów islamskich…

Właśnie tak jest. Szwedzki rząd to dzieci we mgle, które ślepo wierzą w równość kultur. Jak można integrować się z kulturą, w której kobieta nie ma żadnych praw? Przecież to jest dopiero prawdziwe średniowiecze, a nie chrześcijaństwo! Szwedzi i Europa nie pojmują, że islam rozumie tylko język siły i z islamem się nie negocjuje. Jak można być stadem baranów idących na rzeź? Wiem, że to bardzo radykalne określenie, ale nie można zaprzeczać czemuś, co widać gołym okiem. Szwedzi uczestniczą w procesie samozagłady. Chcę wierzyć, że nasz obecny rząd wyciągnie z tego wnioski. Dlatego żadnych uchodźców muzułmańskich, broń Boże, żadnych stałych pobytów, bo skończymy jak płonąca Europa Zachodnia.

Nie spotkał pan nigdy muzułmanów, którzy nie są radykałami i potrafią się asymilować?

Po każdym zamachu lewacy wypuszczają przed kamery przedstawicieli tej społeczności, którzy nadal twierdzą, że islam to religia pokoju. I tak do następnego zamachu. Mówienie o pokojowej twarzy islamu to usypianie naszej czujności. Wszyscy dzisiaj wiemy, że wyznawcy islamu są przedstawicielami kultury, która jest wrogiem wolnej cywilizacji, zbudowanej na wartościach chrześcijańskich.

Mimo wszystkich swoich gigantycznych problemów Szwecja bezwarunkowo wspiera pakt z Marrakeszu w sprawie migracji, który pozwoli na nieograniczoną imigrację ludzi z Afryki i Bliskiego Wschodu. Nie tak dawno Annie Loof, szefowa Partii Centrum, posłanka do szwedzkiego parlamentu i była minister, zastanawiała się, dlaczego by nie przyjąć do kraju nawet 30 min imigrantów! Do kraju, który ma 10 min mieszkańców!

Przerażeni Szwedzi, których ogarnął paraliż strachu, muszą wziąć przykład z heroizmu Polaków z lat wojennych i wziąć sprawy w swoje ręce, jeśli chcą przeżyć. Dlatego cały czas pytam: Gdzie wy jesteście, wikingowie? Co się z wami stało? Obudźcie się, zanim staniecie się obywatelami drugiej kategorii we własnym kraju.

Jeżeli jest tak źle, jak pan mówi, to dlaczego Szwedzcy Demokraci (SD), czyli jedyna szwedzka partia, która wzywa do ograniczenia imigracji, nie wygrała ostatnich wyborów? Przecież w tajnym głosowaniu nie trzeba się bać poprawności politycznej, można głosować, na kogo się chce. Tymczasem SD zdobyli niecałe 18 proc. głosów…

Po pierwsze, wybory zostały „skręcone” i są dowody na to, że SD nie mieli równych szans z lewactwem. Posłowie SD, czyli po prostu szwedzcy patrioci, którym zależy na przyszłości ojczyzny, są zwyczajnie kneblowani przez większość w parlamencie. Tym ludziom odebrano prawo głosu! Cała reszta polityków traktuje ich jak zarazę, jakby stawianie postulatu: „Stop imigracji!” było jakąś zbrodnią.

Niektórzy szwedzcy wyborcy z jednej strony wręcz boją się tego, a z drugiej nie chcą tego widzieć, a do tego dochodzi goebbelsowska doktryna odmóżdżania, bo takim społeczeństwem rządzi się najlepiej. „Prawica to faszyzm, muzułmanie to nasi przyjaciele, wpuśćmy ich jeszcze więcej” – jak się ma takie podejście do życia – a to w Szwecji norma – to nie ma się co dziwić, że tylu ludzi głosuje na lewackie partie.

Na pewno nie jest pan bezstronny w tej dyskusji.

Nie jestem, bo żyłem tam i byłem świadkiem upadku tego kraju. Dumny niegdyś naród na naszych oczach umiera.

Dlatego Polska to naprawdę normalny kraj, w którym na razie możemy żyć spokojnie, bez milionów ludzi, którzy chcą zniszczyć naszą cywilizację. Doceniajmy więc opcję rządzącą, która – jak dotąd 7 sprzeciwia się temu nazistowskiemu szaleństwu. Nie rozumiem, dlaczego PiS cały czas posypuje sobie głowę popiołem i ciągle coś tłumaczy KE, zamiast twardo oświadczyć: „Umawialiśmy się na Europę Schumana, nie Spinellego i kalifat!”.

Z tego, co pan mówi, wynikałoby, że Szwedzi postanowili popełnić na oczach całego świata spektakularne harakiri. jak społeczeństwo, które zbudowało tak dobrze funkcjonujące państwo, mogłoby dążyć do oddania się w – tak jak pan przewiduje – niewolę? Przecież to nielogiczne.

Szwedów zniszczył socjal. Przez powojenne dekady ci ludzie zatracili umiejętność walki o swoje. Zostali socjalem wprowadzeni w stan, który można porównać do letargu. W Polsce za komuny ludzie musieli walczyć, by przeżyć, a kto był niebieskim ptakiem, zostawał z niczym. Zresztą teraz w Polsce też nie jest łatwo. Dobrobyt w połączeniu z socjalem zabił w Szwedach wojowników. Nie we wszystkich, ale w zdecydowanej większości. Zdziecinniali ludzie, którzy podpiszą się pod wszystkim, byleby tylko być postrzegani jako „tolerancyjni”. Czy pan słyszał, że młodzieżówka szwedzkiej partii Liberałowie wnioskowała w 2016 r., aby zalegalizować nekrofilię i kazirodztwo?

Jednak partia matka szybko odcięła się od inicjatywy swojej młodzieżówki…

To żadne pocieszenie, bo to kolejna próba sondowania społeczeństwa, oswajania z lewackimi wynaturzeniami. Ludzie, którzy to zgłosili, pójdą niedługo do „dorosłej” polityki i wrócą do tych pomysłów.

Nawiasem mówiąc, czy to nie paradoks, że wszyscy najwięksi przyjaciele muzułmańskich imigrantów, czyli przede wszystkim środowiska LGBT, nie wiedzą, jakie kary przewiduje islam za akty homoseksualne? Czy oni nie rozumieją, że kręcą sznur na własną szyję?

Opracował: Janusz Baranowski – Tatar Polski, twórca Solidarności, potomek Powstańców Styczniowych, Legionistów, Generałów, Harcerzy, Szarych Szeregów, Żołnierzy Wyklętych