Wstrząsający raport o siłach zbrojnych RFN: Armia niemiecka w rozsypce

Agora, nr 6, 10.02.2019 r.

„Bundeswehra zmieniła się w biurokratycznego potwora”, żali się Hans-Peter Bartels, pełnomocnik niemieckiego parlamentu ds. sił zbrojnych. 29 stycznia przedstawił on obszerny 125-stronicowy raport na temat stanu armii. Dziennik „Die Welt” napisał, że dokument ten przypomina opis gospodarki narodowej NRD. Czołgi nie jeżdżą, samoloty nie latają, a marynarze pełnią służbę na lądzie.

Z raportu jednoznacznie wynika, że armia jednego z najbogatszych krajów świata, filaru Unii Europejskiej i NATO, jest w opłakanym stanie. Spośród 58 nowych śmigłowców transportowych do akcji nadaje się tylko 13. Z 68 nowych śmigłowców bojowych Tiger sprawnych jest cały tuzin. Tylko co drugi samolot transportowy A400M może oderwać się od ziemi. Armia musi więc wykorzystywać w misjach w Afganistanie i Mali środki transportu cywilnego, które nie zapewniają żołnierzom ochrony, ubolewa pełnomocnik parlamentu. Spośród myśliwców Eurofighter i samolotów rozpoznawczych Tornado gotowość zachowuje niespełna połowa.

Większość czołgów Leopard 2 nie nadaje się do użytku.

Wozy bojowe piechoty Puma, pojazdy teoretycznie bardzo nowoczesne, muszą zostać poddane kosztownej modernizacji, która potrwa być może do 2029 roku. Spośród 248 wozów tego typu generałowie mogą wysłać do boju 48.

Jak stwierdza raport, sytuacja w marynarce jest napięta, ponieważ „całe załogi dosłownie utknęły na lądzie”. Żaden okręt podwodny nie nadaje się do akcji. Flota ma dwa zbiornikowce, oba niezdolne do żeglugi. Szkoleniowy żaglowiec „Gorch Fock” już trzy lata tkwi w stoczni remontowej, a koszty remontu wzrosły z 10 do 135 min euro. Wysunięto oskarżenia o korupcję.

Brakuje podstawowego wyposażenia, m.in. żołnierskich butów, noktowizorów i czapek. W tym roku armia niemiecka wystawia „szpicę” NATO. W celu zorganizowania tej wielkiej jednostki trzeba było ściągnąć broń i sprzęt z całego kraju, w tym wszystkie kamizelki kuloodporne. Dla pilotów wojskowych, którzy wożą czołowych polityków kraju, nie ma nowych kombinezonów. Lotnicy wyciągnęli więc stare z demobilu, w których sami łatają dziury.

Pracownicy Ośrodka Wywiadu Strategicznego, którzy pracują na siedząco, od lat nie mogą doprosić się odpowiednich krzeseł. W następstwie czego czterech na dziesięciu udręczonych wywiadowców skarży się na nieustanne bóle pleców.

Sypią się budynki koszar i innych obiektów wojskowych. W fatalnym stanie jest niemal wszystko – od dachów po głowice prysznicowe. Nic dziwnego, że brakuje chętnych do służby. W 2018 roku w szeregi wstąpiło 20 tys. kobiet i mężczyzn, o 3 tys. mniej niż w roku poprzednim. To najmniejsza liczba nowych żołnierzy w historii Bundeswehry.

Hans-Peter Bartels podkreśla, że to nie brak pieniędzy jest przyczyną tej mizerii. W 2019 roku budżet armii został zwiększony o prawie 5 mld euro i wynosi obecnie 43,2 mld. Prawdziwym problemem jest nadmierna biurokratyzacja, centralizacja, zbyt wielka ilość regulacji.

– Szef kompanii więcej czasu spędza za biurkiem niż na placu ćwiczeń ze swoimi ludźmi – stwierdza pełnomocnik parlamentu.

„Die Welt” przypomina, że Berlin chce utworzenia armii europejskiej w celu wzmocnienia UE. Jeśli Niemcy nadal będą miały 12 sprawnych śmigłowców bojowych, pozostanie im przyglądanie się, jak Francja planuje przyszłość. Dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” pisze, że z powodu fatalnego stanu sił zbrojnych kraj traci wiarygodność. (KK)

Opracował: Janusz Baranowski – Tatar Polski, twórca Solidarności, potomek Powstańców Styczniowych, Legionistów, Generałów, Harcerzy, Szarych Szeregów, Żołnierzy Wyklętych