Andrzej Rozpłochowski – Postawię ci szubienicę…

Postawią ci szubienicę, a mi tron.
Ciebie powieszą, a mnie będą wielbili!

Lech Wałęsa

Recenzje

Rzadko czytelnik może spotkać się z żywą historią. Ta książka to jeden z jej fragmen­tów, który nie może zostać zapomniany. Skorzystajmy z okazji, by zajrzeć w miejsca do tej pory dla nas niedostępne.

Tomasz Sakiewicz, red. naczelny „Gazety Polskiej”

Pamiętniki Andrzeja Rozpłochowskiego to lektura wciągająca i demaskatorska. Nie są uładzoną i polakierowaną formą zwierzeń byłego lidera śląskiej „Solidarności”, który – jak wielu – po latach próbuje przedstawić własne zasługi. Nie ma w nich tematów tabu, stąd też Rozpłochowski bez skrupułów opisuje swoje członkostwo w Związku Młodzieży Socjalistycznej, służbę ojca w gdańskiej bezpiece, problemy rodzinne, osaczanie przez agentów KGB we Włoszech oraz bolesne w skutkach prowokacje SB. Autor twardo stąpa po ziemi, a subiektywne oceny konfrontuje nierzadko z dokumentami źródłowymi.

Ta książka jest także fascynującą podróżą w przeszłość nie tylko Rozpłochowskiego, ale też wielu zapomnianych dziś bohaterów walki z komunizmem. Kiedy ją czytałem, przychodziły mi na myśl słowa Anny Walentynowicz: „Jak mieliśmy wygrać, skoro tylu wokół nas nam przeszkadzało?”. To niesamowite, jak wiele z opisanych na kartach tej książ­ki mechanizmów dezintegracji górnośląskiej „Solidarności” w latach 1980-81 przypomi­na mi ciąg zdarzeń, jakie miały miejsce w tym samym czasie w Trójmieście. Nawet głów­ni aktorzy są ci sami: Wałęsa, Mazowiecki, Geremek, Jaruzelski…

Rozpłochowski zrekonstruował w szczegółach to, co wcześniej opisywali w swoich „gdańskich” pamiętnikach Gwiazdowie, Walentynowicz i Kołodziej. Naszej świadomości historycznej wciąż brakuje takich świadectw. Warto pamiętać, że najnowsze dzieje opisu­ją zazwyczaj zwycięzcy, a wśród nich wielu hochsztaplerów i zdrajców. Ich narracja staje się z czasem obowiązująca. To oni już w 1981 r. zapowiadali Rozpłochowskiemu postawie­nie szubienicy. Po ludzku wydaje się, że wygrali, choć historia przyznała rację Andrzejowi Rozpłochowskiemu.

Sławomir Cenckiewicz

Rozpłochowski, w tamtych czasach, dla Śląska był wielką postacią. Odważny, pewny siebie, zdecydowany, był uwielbiany przez tłumy. Wtedy zawsze mogłem na niego liczyć. Czasami musiałem go nawet hamować, bo miał zapędy samodzielnej walki z komuną. Często zapominał, że Solidarność, to siła, w której działało 10 milionów ludzi. Szkoda, że się wycofał i wyjechał.

Lech Wałęsa dla „Dziennika Zachodniego”, 24 sierpnia 2004

Wprowadzenie

Pamiętniki Andrzeja Rozpłochowskiego to lektura wciągająca i demaskatorska. Nie są uładzoną i polakierowaną formą zwierzeń byłego lidera śląskiej „Solidar­ności”, który – jak wielu – po latach próbuje przedstawić własne zasługi. Nie ma w nich tematów tabu, stąd też Rozpłochowski bez skrupułów opisuje swo­je członkostwo w Związku Młodzieży Socjalistycznej, służbę ojca w gdańskiej bezpiece, problemy rodzinne, osaczanie przez agentów KGB we Włoszech oraz bolesne w skutkach — również dla jego bliskich — prowokacje SB. Autor twar­do stąpa po ziemi, a subiektywne oceny konfrontuje nierzadko z dokumenta­mi źródłowymi (ze sprawy operacyjnego rozpracowania krypt. „Lider”).

Ta książka jest także fascynującą podróżą w przeszłość nie tylko Rozpłochow­skiego, ale też wielu zapomnianych dziś bohaterów walki z komunizmem. Kiedy ją czytałem, przychodziły mi na myśl słowa Anny Walentynowicz z marca 2010 r., którymi zwróciła się do mnie po lekturze maszynopisu mojej książki o niej: „Tyle zła, tyle zdrady i ludzkiej podłości opisał pan w tej książce. Jak mieliśmy wygrać, skoro tylu wokół nas nam przeszkadzało? Ale dobrze, że pan to wszyst­ko pokazał. I najważniejsze, że nie zrobił pan ze mnie wszystkowiedzącego, jed­noosobowego bohatera »Solidarności«, ale ukazał pan wysiłek zbiorowy tysięcy Polaków. Bo »Solidarność« to narodowe powstanie przeciwko komunistom”.

Słowa nieodżałowanej „Anny Solidarność” można odnieść również do lektu­ry pamiętników Rozpłochowskiego. To niesamowite, jak wiele z opisanych na kartach tej książki mechanizmów dezintegracji górnośląskiej „Solidarności” w latach 1980-81 przypomina mi ciąg zdarzeń, jakie miały miejsce w tym cza­sie w Trójmieście. Nawet główni aktorzy są ci sami: Wałęsa, Mazowiecki, Gere­mek, Jaruzelski…, wspierani przez agenturę i „pożytecznych idiotów” w regio­nie. Identyczne były też pola konfliktu z grupą Wałęsy. Począwszy od roku 1981, samozwańczy „wódz” nagminnie łamał zasady wewnątrzzwiązkowej de­mokracji, bez mandatu władz krajowych NSZZ „Solidarność” prowadził potajemne rozmowy z komunistami, a przy pomocy agentury dążył do wyelimino­wania swoich oponentów. Jedną z jego „ofiar” był właśnie Rozpłochowski. Ko­muniści obawiali się jego autentycznego autorytetu i — podobnie jak w innych regionach „Solidarności” — dążyli do marginalizacji tego typu działaczy.

Celem nadrzędnym komunistów i ich tajnych służb była obrona Wałęsy przed „ekstremą” „Solidarności”. W czasie tzw. kryzysu bydgoskiego w marcu 1981 r. władze PRL i bezpieka obawiały się odwołania Wałęsy z funkcji prze­wodniczącego KKP. W Prognozie rozwoju sytuacji w KKP, przygotowanej w De­partamencie III „A” MSW 26 marca 1981 r., czytamy: „Należy spodziewać się usunięcia Wałęsy z funkcji w kierownictwie »Solidarności«”. I dalej: „W przy­padku tym Wałęsie należy udostępnić natychmiast wszystkie środki masowego przekazu (radio, TV, prasa) do ujawnienia przyczyn wydalenia [go] z kierownic­twa »Solidarności«. Należy przypuszczać, że pod wpływem emocji będzie kry­tykował władze, ale przede wszystkim wzbudzi nieufność i skompromituje dzia­łaczy o ekstremalnych tendencjach”. Dla większej jasności przygotowano później stosowny wykaz 146 działaczy reprezentujących „postawy radykalne” (antykomunistyczne i niepodległościowe), którzy powinni zostać wyeliminowa­ni ze Związku. Na liście przygotowanej w Departamencie III „A” MSW znale­źli się czołowi działacze „Solidarności” pozostający w sporze z Wałęsą, m.in. Se­weryn Jaworski, Antoni Kopaczewski, Jan Rulewski, Andrzej Kołodziej, Alina Pieńkowska, Joanna i Andrzej Gwiazdowie, Lech Sobieszek, Stanisław Wądo­łowski, Anna Walentynowicz i Andrzej Rozpłochowski.

Wydarzenia w Bydgoszczy są dla Rozpłochowskiego momentem zwrotnym w dziejach „Solidarności”. Trudno się z tym nie zgodzić. Napięcie w całym kra­ju sięgało zenitu, a w „Solidarności” wrzało. Po raz pierwszy na taką skalę kon­flikt z Lechem Wałęsą wyszedł poza ramy gdańskiego MKZ. Doszło wówczas do otwartej wojny z Wałęsą. Po tym, jak władze krajowe „Solidarności” opo­wiedziały się za strajkiem generalnym, wyznaczonym na 31 marca 1981 r., przewodniczący wciąż szukał porozumienia z Jaruzelskim, denerwował się, awanturował, czasem trzaskał drzwiami i wychodził z obrad Krajowej Komisji Porozumiewawczej. Związek pogrążył się w kłótniach i walkach frakcyjnych. Osią sporu był stosunek do postulatów rolniczej „Solidarności” i sam Wałęsa. Jeden z jego głównych doradców – Bronisław Geremek, zapewniał, że tylko po­rozumienie z komunistami uchroni Polskę od groźby interwencji sowieckiej, za­gwarantuje legalną działalność związku zawodowego rolników indywidualnych, ukaranie winnych zajść w Bydgoszczy funkcjonariuszy MSW i usunięcie ze sta­nowisk wicewojewodów bydgoskich. ­

Na forum KKP przeciwko tak naiwnym opowieściom zaprotestował An­drzej Rozpłochowski: „Ta pała, którą dostaliśmy w Bydgoszczy, to pała za na­szą niekonsekwencję. Powiedzieliśmy, że po załatwieniu naszej sprawy, sprawy »Solidarności«, sprawą najważniejszą będą rolnicy, ich związek. Ale do rolników zabraliśmy się dopiero wtedy, gdy władza otrząsnęła się ze strachu i nabrała pewności siebie. Dlatego też… w Bydgoszczy była pala, bo dopiero tu odezwa­liśmy się w sprawie rolników. I taka Bydgoszcz może się w każdej chwili zda­rzyć. W każdym regionie, wszędzie tam, gdzie się ktoś za rolnikami ujmie. Nie ma więc alternatywy. Rolnikom nie możemy powiedzieć nic innego nad to, co po pierwszej nieudanej próbie rejestracji powiedział robotnikom Wałęsa: »Na razie robimy strajk«”.

Rozpłochowski zrekonstruował w szczegółach to, co wcześniej opisywali w swoich „gdańskich” pamiętnikach Gwiazdowie, Ewa Kubasiewicz, Anna Walentynowicz czy Andrzej Kołodziej. Naszej świadomości historycznej wciąż brakuje takich świadectw. Warto pamiętać, że najnowsze dzieje opisują zazwyczaj zwycięzcy, a wśród nich wielu hochsztaplerów i zwykłych zdrajców. Ich narracja staje się z czasem obowiązująca, niestety często również w publika­cjach naukowych. To oni już w 1981 r. zapowiadali Rozpłochowskiemu posta­wienie szubienicy. I choć po ludzku wydaje się, że wygrali — historia przyznała rację Andrzejowi Rozpłochowskiemu.

Sławomir Cenckieiuicz Gdańsk, 15 sierpnia 2011 r.

Spis treści

Tom I

  • Wprowadzenie
  • Słowo wstępne
  • Dzieciństwo i moja rodzina
  • Rozterki, gorycz życia i uniesienia nastolatka
  • Chciałem być żołnierzem
  • Powrót do cywila i początek moich problemów z dyktaturą komunistów
  • Małżeństwo, narodziny syna i przybycie do Huty „Katowice”
  • Strajk w hucie i początek walki z komuną
  • Powstanie naszego wolnego związku zawodowego (jeszcze przed utworzeniem „Solidarności”)
  • Powstanie „Solidarności”
  • Walka o uzyskanie siedziby dla MKZ i pierwszy strajk „Solidarności”
  • Uzyskanie siedziby dla MKZ w Katowicach, utrata „Wolnego Związkowca” jako biuletynu MKZ i spotkanie „Solidarności” w katowickim Spodku
  • Ostateczne sfinalizowanie Porozumienia Katowickiego, rejestracja „Solidarności” i pierwsze kontrowersje w walce z reżimem
  • Walka na Górnym Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim
  • Ubecka przeszłość mojego ojca i nasza dalsza walka z komuną
  • Wyjazd delegacji „Solidarności” do Watykanu i pierwsze problemy personalne w MKZ
  • Kaseta Żabińskiego, konflikt z Borkowskim i mój wyjazd do Włoch na kongres związków zawodowych
  • Próba związkowego zamachu stanu w MKZ podjęta przez Kazimierza Switonia, powstanie TKKZ i początek wewnątrzzwiązkowej dywersji w celu obalenia mnie i zmiany zarządu MKZ
  • Polityka premiera Jaruzelskiego i centralizacja „Solidarności”. Konflikt wpływów w „Solidarności”, posiedzenie KKP w Warszawie
  • Prowokacja bydgoska
  • Wykaz najczęściej używanych skrótów i określeń
  • Spis dokumentów
  • Dokumenty

Tom II

  • Pisać prawdę czy tworzyć fałszywy mit?
  • Wałęsa torpeduje mój plan upamiętnienia ludobójstwa katyńskiego
  • Dywersyjna działalność TKKZ przyczynkiem do powstania szerszej opozycji w MKZ
  • Przygotowania do I WZD. Tragedia romantyczna
  • Pomoc kopalniom Rybnickiego Okręgu Węglowego i dalsze knowania Kazimierza Switonia
  • Tajemnicza wizyta Wałęsy
  • Udział w sesji WRN – nie było drugiej Bydgoszczy, ale…
  • Między Zarządem MKZ a władzą „Solidarności” w Hucie „Katowice” iskrzy… Prowokacja w sklepiku
  • Rozszerzenie Zarządu MKZ i rezygnacja Jacka Jagiełki. O wolne wybory w kraju i rugowanie komunistów
  • W drodze do wyborów i nieoczekiwany szantaż KPN. Garść innych, ciekawych wydarzeń z życia związku
  • Kulisy wyborcze i przebieg I WZD
  • Rzeczywistość powyborcza. Koniec MKZ Katowice
  • I Zjazd Krajowy NSZZ „Solidarność”
  • Rozmyślania polityczne o kulisach PRL prowadzących do III RP
  • Region Śląsko-Dąbrowski — krajobraz po bitwie
  • II WZD i ostatnie chwile wolności
  • Posłowie
  • Lista agentury
  • Wykaz najczęściej używanych skrótów i określeń
  • Spis dokumentów cytowanych w tekście
  • Spis dokumentów
  • Dokumenty

Dodaj komentarz